"Jesteśmy jeszcze przed dyskusją na Radzie Ministrów na temat wskaźników makroekonomicznych na przyszły rok, a ministerstwo finansów proponuje przyjęcie wzrostu PKB na poziomie 3,5 proc. oraz 2,3-proc. inflacji. Oczekujemy więc, że po ustabilizowaniu się sytuacji w Europie ustabilizuje się ona także u nas" - powiedział Boni dziennikarzom.

Szef doradców premiera dodał, że obecnie trudno ocenić jakie będą "polskie" koszty pomocy dla Grecji oraz naszego udziału w przyjętym w niedzielę w nocy programie pomocowym dla państw zagrożonych kryzysem w kwocie ok. 750 mld euro. Zapewnia jednak, że raczej nie powinny one być zbyt duże, ponieważ mamy swoje możliwości rozwojowe, o czym świadczy bardzo udana oferta PZU. W jego ocenie ewentualnych zobowiązań naszego kraju nie odczują ich także Polacy.

"Nie ma potrzeby podnoszenia podatków, ale w różnych krajach pojawiają się pytania o miks wydatkowo-podatkowy, tzn. co redukować, jak oszczędzać, jak lepiej i efektywniej wydawać i zarazem, czy na ten rozwój są potrzebne dodatkowe środki. Ale u nas te dyskusje są nie w tym momencie potrzebne, tym bardziej, że będziemy mieli ten rok także lepszy od wielu krajów" - podsumował Michał Boni.

W ubiegłotygodniowych szacunkach Komisja Europejska poinformowała, że wzrost PKB dla Polski w latach 2010/11 roku wyniesie odpowiednio 2,7 proc. i 3,3 proc. KE przewiduje też, że inflacja HICP w tym okresie wyniesie 2,4 proc. i 2,6 proc.

Reklama