Leszek Pomorski, szef ING Car Lease i prezes Polskiego Związku Wynajmu i Leasingu Pojazdów, twierdzi, że obecnie na samochód w wybranej konfiguracji trzeba czekać nawet osiem – dwanaście tygodni.
Wynika to przynajmniej z dwóch powodów. Po pierwsze, fabryki ostro przykręciły plany produkcyjne w obawie o możliwość spadku koniunktury na nowe samochody i pozostania z wyprodukowanymi, a niesprzedanymi autami. Po drugie, koncerny motoryzacyjne przestały kredytować dilerom zapasy samochodów, które stoją na placach dilerskich i czekają na kupców.
Wydłużenie dostaw może spowodować dotkliwe finansowo skutki, jeśli zapomnimy o podstawowych zasadach. Należy przede wszystkim zwrócić uwagę na terminy oddania starego samochodu i otrzymania nowego.
Powszechnie wiadomo, że firmom, od których auta są leasingowane, zależy na jak najszybszej sprzedaży pojazdu, którego termin leasingu wygasa. Gdy termin będzie źle dograny, pojazd do tej pory eksploatowany zostanie zastąpiony innym, ale już według wyższych stawek.
Reklama
– Pojawia się koszt tzw. samochodu przedkontraktowego dostępnego w ramach tzw. short term rental, za który firma musi zapłacić dzienną wyższą stawkę – mówi Ireneusz Tymiński, dyrektor generalny KBC Autolease Polska.
Stawki są zbliżone do tych, jakie płacą klienci wypożyczalni samochodowych.
– Zalecamy więc klientom złożenie odpowiednio wcześniej zamówienia, w którym uwzględnimy ten bufor wyczekiwania na nowy pojazd – dodaje Tymiński.
Przedstawiciele branży leasingowej twierdzą, że taki bufor bezpieczeństwa uwzględniany jest przez coraz większą grupę przedsiębiorców, a zatem nawet w sytuacji wydłużenia terminu dostaw z fabryk problem dostawy auta na czas tak naprawdę jest dla nich neutralny.
Jak mówi Leszek Pomorski, często zdarza się nawet, że warunki kontraktu ustala się w drodze negocjacji trwających kilka miesięcy. Tak długo, ponieważ finansowanie w formie leasingu to coraz częściej tylko uzupełnienie full service leasingu, czyli wynajmu długoterminowego.
Pomorski nie ma wątpliwości, że warto poświęcić czas na odpowiednie przygotowanie umowy, bo właściwe zapisy w niej to gwarancja spokojnej eksploatacji floty przez kilka lat.
Dlatego ważne jest, żeby klient na początku rozmów poznał wstępny harmonogram działań i zakładany terminarz dostaw. W takiej sytuacji może przygotować się na odbiór pojazdów w określonym czasie, a użytkownicy, którzy korzystają już z wynajmowanych flot i przedłużają kontrakt, uzyskują wiedzę o terminach, w których pojazdy mogą być wymienione na nowe. Niezwykle ważne jest też to, żeby przed przystąpieniem do rozmów pamiętać, że kontrakt kontraktowi nierówny.
– Park 10 – 15 służbowych aut, składający się z jednakowych modeli, wyposażonych standardowo i zgodnie ze specyfikacją proponowaną przez producenta pojazdów, negocjuje się odmiennie niż w przypadku dużych flot, liczących kilkadziesiąt czy kilkaset samochodów – zaznacza Leszek Pomorski.

Czas to pieniądz

● Przy leasingu samochodu o wartości 60 tys. zł, który uwzględnia pierwszą wpłatę na poziomie 5 proc. i 60-miesięczny okres dzierżawy, rata leasingowa netto to koszt rzędu 1200 zł. W przeliczeniu na jeden dzień daje to około 40 zł.
● Koszt wynajmu tzw. samochodu przedkontraktowego o podobnej wartości może być nawet trzy razy wyższy.
● Przykładowo wynajem forda focusa w wypożyczalni Express kosztuje 155 zł na dobę.