Euro rozpoczęło dzień dość mocno, po lepszych niż oczekiwano danych dotyczących produkcji w strefie euro (+0,8% m/m wobec oczekiwanych +0,5%) oraz pozytywnych komentarzach członka EBC Ewalda Nowotnego mówiących, że obecny poziom euro jest „normalny”. Do mocnej pozycji euro przyczyniła się również obietnica George'a Papandreou, greckiego premiera o tym, że Grecja „nie zamierza się poddawać” w kwestii spłaty zadłużenia. Niestety, taka sytuacja częściowo została zniekształcona po tym jak agencja ratingowa Moody's obniżyła rating kredytowy Grecji aż o 4 stopnie, pomimo pozostawienia prognozy na niezmienionym, stabilnym poziomie. Wąskie zakresy i niski wolumen zdominowały rynki w pierwszym dniu roboczym po rozpoczęciu Mistrzostw Świata w piłce nożnej – musimy poczekać i zobaczyć, czy taka sytuacja utrzyma się do końca miesiąca.

Sesja azjatycka rozpoczęła dość słabo po kiepskim zamknięciu na Wall Street. Euro na chwilę zajrzało poniżej 1,22 i najwyraźniej zignorowało treść artykułu zamieszczonego w The Guardian sugerującego, że centroprawicowa koalicja rządowa Angeli Merkel jest na granicy rozpadu po serii nieporozumień oraz wewnątrzpartyjnej walce o cięcia oszczędnościowe, reformę polityki oraz odejście prominentnych konserwatystów.

Kalendarz danych jest dziś dość napięty. W Europie mamy norweskie dane handlowe, brytyjskie CPI/RPI oraz indeks cen domów DCLG, jak również badanie instytutu ZEW dla Niemiec i strefy euro. Sesja amerykańska to wskaźnik produktywności siły roboczej oraz dynamika sprzedaży w sektorze przemysłu wytwórczego w Kanadzie. Do tego dochodzą: poziom cen importu, wskaźnik aktywności w przemyśle wytwórczym w rejonie nowojorskim oraz dane dotyczące międzynarodowych przepływów kapitałowych w USA. Sesję zamyka indeks rynku nieruchomości mieszkalnych NAHB. Szczegółowa analiza publikacji znajduje się we wczorajszym komentarzu.

Reklama