"Na fali dobrych nastrojów, po wczorajszych zwyżkach zza Oceanem, oraz lepszych od prognoz wynikach Intela, poranne futures na zachodnioeuropejskie i amerykańskie indeksy rosły. Na otwarciu prestiżowy indeks warszawskiej giełdy wzrósł o 0,74 proc., notując poziom 2397,92 pkt. Pierwsza godzina handlu należała zdecydowanie do kupujących. Byczy obóz z łatwością wyniósł wykres blue chipów powyżej 2400 pkt., ustanawiając dzienne maksimum na wysokości 2409,36 pkt.(1,22 proc.)" - poinformował analityk BDM, Krzysztof Zarychta.

Jednak według niego, po krótkiej konsolidacji na maksymalnych poziomach, stronie popytowej zabrakło wiary w możliwość dalszych zwyżek. „Dodatkową zachętą do przewietrzenia portfeli były dane marko ze strefy euro, które rynek poznał o godzinie 11. Zarówno odczyt produkcji przemysłowej w ujęciu miesięcznym jak i rocznym okazał się bowiem gorszy od prognozy (odpowiednio 0,90 proc. vs. 1,2 proc. i 9,4 proc. vs. 11,4 proc.)” – skomentował Zarychta.

Po zejściu indeksu poniżej poziom 2400 pkt. potencjalne próby przechwycenia inicjatywy przez kupujących okazały się nieskuteczne i blue chipy do godziny 15. konsolidowały się od 2385 pkt. do 2393 pkt. „Za sprawą spadających wartości amerykańskich futures, a dalej neutralnego otwarcia rynku kasowego, WIG20 zanurkował do poziomu 2383 pkt. (dzienne minimum, +0,11 proc.)., gdyż rynek źle zareagował na gorszy od prognoz wskaźnik sprzedaży detalicznej w USA (-0,5 proc. vs. prognoza równa 0,1 proc.)” – podsumował analityk.

Ostatecznie blue chipy zakończyły notowania na linii 2388,46 pkt. , wzrastając o 0,34 proc. WIG osiągnął poziom 41232,92 pkt, po wzroście o 0,48 proc. Obroty na rynku akcji wyniosły 1,35 mld zł.

Reklama