„Dzisiejszą sesję WIG20 rozpoczął z poziomu 2 496,1pkt notując wzrost rzędu 0,6 proc., który w ciągu kilku chwil został poprawiony, przez co WIG20 znalazł się na maksymalnej wysokości 2.501,3 pkt (+0,8 proc.). Wszystko to zbiegło się z wcześniejszą zwyżką kontraktów na amerykańskie indeksy, które po chwilowej stabilizacji zaczęły tracić na wartości” - poinformował analityk BDM Marcin Stebakow.

Dodał, że realizacja zysków sprowadziła prestiżowy indeks 17 pkt niżej na wysokość 2 484,5 pkt (+0,1 proc.). Stebakow podkreślił, że później WIG20 rozpoczął ruch boczny, który przez następne 1,5 godziny handlu ograniczony był poziomami 2 483-88 pkt. Stan zawieszania trwał do 11.30 kiedy to po raz kolejny spadkowy sygnał nadały amerykańskie futures. „Tym razem wyprzedaż najbardziej płynnych w dniu dzisiejszym walorów doprowadziła WIG20 na wysokość 2 468,7 pkt (-0,5 proc.), gdzie ustanowione zostało minimum środowego handlu” – poinformował analityk. Po jego ustanowieniu korekta wzrostowa wyprowadziła WIG20 na wysokość 2 482,8 pkt (0,0 proc.), jednakże po raz kolejny spadek za Oceanem odcisnął swoje piętno na warszawskim parkiecie, który przed godz. 15 znalazł się w okolicach sesyjnych minimów.

Według Stebakowa, za taki stan rzeczy winę ponoszą odczyty makro w Stanach, a dokładniej odczyty zamówień na dobra trwałego użytku z jak i bez środków transportu, które w czerwcu odnotowały spadek rzędu -0,6 proc. i -1,0 proc. wobec szacunków +0,8 proc. i +0,5 proc. Kolejne odbicie od dna na naszym rynku nie było już tak efektowne, a sam indeks do końca sesji poruszał się w cyklu ruch-korekta ostatecznie kończąc dzień na wysokości 2 470,16 pkt notując 0,48 proc. straty, podsumował analityk.

WIG spadł o 0,46 proc. do poziomu 42 415,78 pkt. Obroty na rynku akcji wyniosły 1,27 mld zł.

Reklama