Fala wyprzedaży akcji i innych ryzykownych aktywów, w tym także walut krajów zaliczanych do rynków wschodzących, jaka przetoczyła się w środę przez rynki finansowe, miała swe źródła we wczorajszym posiedzeniu FOMC. Ostrzeżenie, że tempo wzrostu gospodarczego w Stanach Zjednoczonych będzie prawdopodobnie bardziej umiarkowane niż to wcześniej zakładano, jakie znalazło się w komunikacie po posiedzenie FOMC, wystraszyło inwestorów. Uznali oni, że nie można ignorować ryzyko drugiego uderzenia recesji.

W ten rynkowy pesymizm wpisał się też Bank Anglii, który w kwartalnym raporcie nt. inflacji, obniżył prognozy wzrostu gospodarczego Wielkiej Brytanii oraz wskazał na wysoce niepewne perspektywy dla wzrostu gospodarczego, jednocześnie pozostawiając sobie możliwość dalszego łagodzenia polityki monetarnej, jeżeli brytyjska gospodarka będzie się osłabiać.
Istotnego wpływu na notowania polskiej waluty nie miała natomiast publikacja przez Narodowy Bank Polski danych o bilansie płatniczym. W czerwcu saldo na rachunku obrotów bieżących było ujemne i wyniosło 1004 mln EUR. Rynek oczekiwał deficytu na poziomie 772 mln EUR.

O godzinie 18:00 kurs USD/PLN testował poziom 3,0986 zł, rosnąc o 8,7 gr w stosunku do poziomów w wtorku. Kurs EUR/PLN, po wzroście o 2,9 gr, testował poziom 3,9984 zł. Jutro obie pary w dalszym ciągu będą pozostawać pod wpływem nastrojów na rynkach globalnych. Już lekka poprawa nastrojów powinna przynieść osłabienie dolara.

Reklama