Maluchy i dzieci w wieku szkolnym najmocniej obciążają budżety rodziców

Niemal wszystkie banki , z wyjątkiem HSBC, traktują uczące się dzieci i te, które nie podjęły jeszcze nauki, jako dodatkowy ciężar dla domowych finansów. „Jeśli dziecko jest pełnoletnie lub bliskie osiągnięcia pełnoletniości decyzja o jego uwzględnieniu lub pominięciu w obliczaniu zdolności rodziców zależy od tego czy podopieczny jeszcze się uczy, czy już pracuje. Jeśli nawet nie ma jeszcze 18 lat, ale już sam na siebie zarabia, nie powinien być potraktowany jako obciążenie budżetu rodziców. I odwrotnie, jeśli dziecko ma więcej niż 18 lat, ale nie rozpoczęło jeszcze pracy, bank przyjmie, że pozostaje na utrzymaniu rodziców” – wyjaśniają analitycy Home Brokera, Katarzyna Siwek i Bartosz Turek.

Żadnych wyjątków nie uznaje natomiast Pekao, który przy obliczaniu zdolności kredytowej bierze pod uwagę wszystkie dzieci do 18 roku życia, niezależnie od tego, czy są pracujące, czy nie. Z domowego budżetu można wyłączyć dopiero pełnoletnich, o ile podjęli już pracę.

Chcesz ukryć przed bankiem dziecko? Uważaj, Wielki Brat patrzy

Reklama

Teoretycznie, banki polegają na deklaracjach rodziców, dotyczących tego czy dziecko pozostaje na ich utrzymaniu. W praktyce jednak nie ufają ślepo swoim klientom i weryfikują uzyskane informacje. W tym celu mogą na przykład analizować przelewy z konta rodziców, a pojawienie się tam opłaty za czesne będzie sygnałem alarmowym dla banku. Najprawdopodobniej zostanie to potraktowane jako próba wprowadzenia banku w błąd, co skończy się odmową udzielenia kredytu – oceniają specjaliści z Home Broker.

Próby zatajenia przed bankiem faktu posiadania małego dziecka również mogą okazać się zgubne dla rodziców. Banki doskonale wiedzą, gdzie szukać danych o liczbie osób w rodzinie – portale społecznościowe nie są im obce i używają ich jako źródeł danych o swoich klientach.

Utrzymanie Twojego dziecka kosztuje nawet 700 zł miesięcznie

W uproszczeniu można przyjąć, że utrzymanie jednego dziecka to w ocenie banku wydatek rzędu 200-700 zł. Szacując zdolność kredytową klientów, banki przyjmują tzw. minimum socjalne, czyli minimalną kwotę wydatków przypadającą na członka rodziny. W zdecydowanej większości, kwoty te są takie same w przypadku osób dorosłych, jak i dzieci. Nordea i Eurobank obniżają wspomnianą sumę na każdą kolejną osobą w rodzinie. Niektórzy kredytodawcy, jak Alior, Eurobank, Pekao, Kredyt Bank, czy BOŚ, uwzględniają także wielkość miejscowości, jaką zamieszkuje dana rodzina. Getin Noble Bank różnicuje kwotę w zależności od tego czy dziecko mieszka w Polsce, czy za granicą.

Druga pociecha może zmniejszyć zdolność kredytową o niemal 38 tys. zł

Rodzice z jednym dzieckiem, zarabiający miesięcznie w sumie 5 tys. zł netto, mogą liczyć przeciętnie na 415,3 tys. zł kredytu – wynika z szacunków Home Brokera. Jednak 4-osobowa rodzina dostanie już od banku o 37,7 tys. zł mniej pieniędzy, czyli 377,6 tys. zł. W przypadku kredytu w BGŻ, drugie dziecko zmniejsza zdolność kredytową rodziców o 20 tys. zł, a w Kredyt Banku - aż 86,6 tys. zł.

Uwaga na relację raty kredytu do dochodu

Nie wszystkie banki tną jednak zdolność kredytową rodziców z dwójką dzieci zarabiających 5 tys. zł na rękę. „Faktyczna kwota kredytu, jaką mogą otrzymać rodzice zależy nie tylko od liczby osób w rodzinie oraz minimalnych kosztów utrzymania, jakie bank przyjmuje, ale też od dopuszczalnej relacji wysokości raty do dochodu” – wyjaśniają analitycy Home Brokera.

Przykładowo, jeżeli rata nie może stanowić więcej niż 50 proc. dochodu netto, czyli 2,5 tys. zł, na wydatki związane z utrzymaniem rodziny pozostaje też kwota 2,5 tys. zł. Przyjmując, że minimum socjalne na osobę w rodzinie to np. 500 zł, czyli łącznie 2 tys. zł, zdolność kredytowa rodziny będzie taka sama bez względu na to czy jest jedno dziecko czy dwoje. Jeżeli jednak minimum socjalne wynosiłoby 800 zł (łącznie 3,2 tys. zł), to zdolność 4-osobowej rodziny byłaby mniejsza niż 3-osobowej.

ikona lupy />
Zdolność kredytowa rodziny o dochodach 5 tys. zł netto w zależności od liczby dzieci / Forsal.pl