Koncern pozyskał 3,5 mld dol. z emisji nowych obligacji. Oznacza to, że podupadły gigant naftowy wraca do normalnego funkcjonowania.
Długo oczekiwaną emisję przeprowadzono po zatkaniu w tym miesiącu pękniętego szybu i przed objęciem w piątek sterów w firmie przez nowego prezesa Roberta Dudleya.
We wtorek wieczorem księga zamówień w Londynie przekroczyła 10 mld dol. Według ludzi zbliżonych do transakcji zainteresowani byli głównie inwestorzy amerykańscy, zadając kłam obawom, że po katastrofie brytyjskie firmy w USA znajdą się na cenzurowanym.

>>> Czytaj też: FT: Koncern BP rozpocznie wiercenia u wybrzeży Libii

Reklama
– Wracamy do normalnego biznesu. Środki pozyskane z emisji zwiększą płynność BP i wzmocnią jego pozycję finansową – powiedziała osoba zbliżona do BP.
Przed wyciekiem ropy firma przeprowadzała około czterech takich transakcji rocznie. Ostatnia znacząca emisja miała miejsce w sierpniu 2009 roku, kiedy pozyskano 2 mld dol.
Od kiedy ropa przestała wyciekać do wód zatoki, koszty ubezpieczenia na wypadek upadłości BP spadły.
W szczycie kryzysu, 16 czerwca, cena swapów kredytowych firmy osiągnęła rekord w wysokości 614 punktów bazowych. We wtorek spadła do 191 punktów bazowych.
Emisja składała się z wartej 2 mld dol. transzy pięcioletniej, oferującej inwestorom marżę w wysokości 195 punktów bazowych ponad oprocentowanie amerykańskich obligacji skarbowych i wartą półtora miliarda dolarów transzę papierów 10-letnich z marżą 210 punktów bazowych.
Koszty finansowania BP na rynkach obligacji pozostają jednak znacznie wyższe niż w przypadku rywali. Francuski koncern naftowy Total zapłacił za swoje papiery pięcioletnie 90 punktów bazowych powyżej oprocentowania amerykańskich obligacji skarbowych.
BP otrzymało w tym miesiącu poważne wsparcie od agencji ratingowych, które potwierdziły jego rating inwestycyjny. Fitch nawet podniósł swoją ocenę.
Firma wybrała pięciu aktywnych organizatorów emisji: Barclays Capital, BNP Paribas, Citigroup, Mizuho i Royal Bank of Scotland – oraz pięciu pasywnych: Goldman Sachs, HSBC, Morgan Stanley, Banco Santander i Société Générale.