„Obserwator Finansowy”: Amerykański teoretyk kapitalizmu Daniel Bell, w klasycznej już pracy „Kulturowe sprzeczności kapitalizmu” stwierdził, że najważniejszym wynalazkiem, który uśmiercił etykę protestancką i weberowski duch kapitalizmu, była sprzedaż ratalna i natychmiastowy kredyt. Zgadza się pan z tym?

Robert Ciborowski: Dużo w tym prawdy. W zasadzie od drugiej wojny światowej kolejne pokolenia zapominały, że istnieje życie bez kredytu. Zapominano, że u podstaw bogactwa leży nie pieniądz, czyli kredyt, tylko praca i oszczędność. Dlatego przedsiębiorczość, która napędzała wzrost dobrobytu w XIX wieku zaczyna zanikać. Mamy wiele możliwości łatwego pozyskania pieniędzy, i mozolne wypracowywanie dobrobytu przestało być koniecznością. Zapomnieliśmy co to ciężka praca i potrzeba oszczędzania.

Co więcej – w XX wieku w realizacji coraz większej ilości potrzeb zaczęło wyręczać nas państwo. Ochrona zdrowia, ubezpieczenia społeczne, edukacja – to wszystko obszary, które kiedyś wymagały własnych środków na ich sfinansowanie. Dziś przejęło to państwo. Wraz z tym, jak rządy brały odpowiedzialność za coraz więcej dziedzin życia, państwo stawało się droższe. Przez dziesięciolecia nie odczuwaliśmy tego, ponieważ państwo również mogło finansować się tanim kredytem. Odkąd po II wojnie światowej, zrezygnowano z parytetu złota, pieniądze można było drukować w niemal dowolnej ilości.

Pieniądze nadal można drukować. Zapowiedź FED, że będzie podtrzymywać ożywienie w gospodarce wskazują, że nie ma przed tym większych oporów. Co w takim razie się zmieniło, że dziś wszyscy mówią o oszczędzaniu i redukcji deficytów?

Reklama

To w dużym stopniu wynik globalizacji gospodarki. Państwa i gospodarki konkurują ze sobą i dlatego nie jest tak łatwo pozyskiwać kapitał jak 20 czy 30 lat temu. Pojawiły się kraje, które mają dynamikę rozwojową kilkukrotnie wyższą niż dotychczasowe centra rozwoju. To spowodowało, że zauważono, że posiadanie mniejszego deficytu, bardziej przejrzystej gospodarki, niższych podatków, lepiej wykształconych pracowników i większych zasobów siły roboczej, daje efekt. W Europie dociera to do świadomości rządzących, którzy starają się tworzyć warunki, by ich kraje były bardziej konkurencyjne.

Pełna treść wywiadu: Praca ważniejsza niż pieniądz