Rezerwa Federalna rozpocznie prawdopodobnie w tym tygodniu analizę danych dostarczonych jej przez 19 grup, w tym Goldman Sachs, JPMorgan Chase i Bank of America, by ocenić, jak ich bilanse zniosą różne nowe wstrząsy gospodarcze i finansowe.
Ćwiczenie, podobne do testów przeprowadzonych w maju 2009 roku, kiedy sektor wydobywał się z kryzysu, jest przeprowadzane w momencie, w którym inwestorzy zaczynają naciskać na banki, by zwróciły im część rosnących zysków.
Te apele pozostają bez odpowiedzi, przyczyniając się do niskiej wyceny akcji wielu banków, ponieważ po wpompowaniu miliardów dolarów w rekapitalizację sektora regulatorzy boją się usankcjonować zwrot kapitału.
– Ich twarda linia to znak nowej asertywności. Przejmują obowiązki dotąd zarezerwowane dla zarządów i rad nadzorczych – powiedział jeden z menedżerów z Wall Street.
Urzędnicy mają zakończyć testy w marcu, otwierając drogę do pierwszej fali podwyżek dywidend i odkupu akcji w II kwartale.
Fed stara się odróżnić nowe testy od ich odpowiedników z 2009 roku. Instytucje zostały poinformowane, że powinny potraktować ostatni obowiązek dostarczenia danych jako element nowego ładu regularnych testów, niemieszczących się w kategoriach „zdał/oblał”.
Tylko banki, które spłaciły rządową pomoc i mogą udowodnić, że podwyższona dywidenda nie zagrozi ich bezpieczeństwu, dostaną pozwolenie na zwrot gotówki inwestorom. Fed zdecyduje również, czy banki są na dobrej drodze, by spełnić ostrzejsze wymogi kapitałowe uzgodnione w zeszłym roku przez międzynarodowy Komitet Bazylejski.
„Oczekujemy wyższych dywidend – na 2011 rok dwa razy wyższych w porównaniu z niskimi poziomami z 2010 roku – i więcej odkupów akcji”, napisali analitycy Deutsche Banku.
Analitycy oczekują, że zdrowsze banki, takie jak Goldman, JPMorgan i Bank of New York Mellon, jako pierwsze dostaną pozwolenie na zwrot kapitału akcjonariuszom.