Do końca tego tygodnia należy spodziewać się kwotowań złotego w przedziale 3,91-3,94 za euro. "Sesja zaczęła się od osłabienia złotego, później polska waluta ustabilizowała się na tym słabszym poziomie. Dzisiaj londyńskie banki kupowały walutę" - mówi diler walutowy z Banku BPH Marek Cherubin.



"Dane zewnętrzne były bez wpływu na złotego, głównie dlatego, że ostatnio złoty porusza się bez korelacji z euro-dolarem" - dodał.

Zdaniem dilera do końca tygodnia kurs euro-złotego powinien pozostać w relatywnie wąskim paśmie wahań. "Wydaje się, że do końca tego tygodnia zostanie w przedziale 3,91-3,94 zł za euro" - uważa Cherubin.

Bank centralny Anglii (BoE), zgodnie z oczekiwaniami analityków, pozostawił w czwartek stopy procentowe bez zmian. Benchmarkowa stopa procentowa, rekordowo niska, wynosi nadal 0,50 proc.

Reklama

Departament Pracy USA także w czwartek podał, że liczba osób ubiegających się po raz pierwszy o zasiłek dla bezrobotnych w ubiegłym tygodniu spadła w USA o 36 tys. wobec poprzedniego tygodnia i wyniosła 383 tys.

Rynek długu, po udanym środowym przetargu papierów 2-letnich, zachowuje się stabilnie i taki stan powinien utrzymać się aż do przyszłotygodniowego odczytu inflacji za styczeń - wskazują specjaliści.

"Dzisiaj rynek jest stabilny przy średnich obrotach. Wczorajsze poziomy zostały utrzymane, nie ma większych zmian rentowności. W środę mieliśmy dość dobry, udany przetarg 2-letnich obligacji" - powiedział PAP diler obligacji z Kredyt Banku Maciej Gałuszka.

W środę Ministerstwo Finansów sprzedało obligacje OK0113 za 4.795 mln zł przy popycie 8.776 mln zł i średniej rentowności 5,031 proc. Na przetargu uzupełniającym sprzedał obligacje OK0113 za 445 mln zł z puli 500 mln zł przy popycie 445 mln zł.

Zdaniem dilera obecnie jest przestrzeń zarówno do spadków, jak i wzrostów rentowności, a pewne zagrożenie dla rynku długu może stanowić osłabienie złotego do poziomów 4,0 za euro.

"Ewentualne zagrożenia dla rynku długu mogą przyjść od strony waluty, czyli osłabiającego się złotego, wtedy może być słabiej także na obligacjach" - uważa Gałuszka.

"Jednak powoli czekamy na odczyt inflacji, czy będzie taka jak oczekiwania rynkowe, bo resort finansów już nie publikuje swoich szacunków. Do tych danych powinno być stabilnie" - dodał.

Analitycy z banków komercyjnych ankietowani przez PAP szacują inflację w styczniu rdr na 3,4 proc. wobec 3,1 proc. w grudniu 2010 r., mdm spodziewają się wzrostu cen o 0,8 proc.

GUS poda dane o inflacji w styczniu 2011 roku we wtorek 15 lutego.