W ciągu trzech tygodni Unia ma zdecydować, jakie mechanizmy mają ją uchronić przed powtórką kryzysów zadłużeniowych na miarę tych, z którymi walczą Grecja czy Irlandia. Wiąże się to z przebudową instytucjonalną strefy euro i z trybem funkcjonowania „27”.

Mała unia w Unii

Wczoraj Jose Manuel Barroso poparł w imieniu Komisji Europejskiej konieczność renegocjacji traktatu z Lizbony i wpisania do niej stałego mechanizmu ratowania krajów strefy euro przed bankructwem. Pod wnioskiem mają w najbliższych dniach podpisać się jeszcze europarlament i Europejski Bank Centralny. Całość zostanie ostatecznie przyjęta na marcowym szczycie unijnych przywódców. Wówczas będzie mógł rozpocząć się proces formalnej ratyfikacji przez narodowe parlamenty, który potrwa do końca 2012 roku.
Choć wiadomo już, że stały europejski mechanizm ratowania zadłużonych państw powstanie, wciąż nie jest pewne, jak będzie wyglądał w praktyce. Wśród unijnych liderów nadal nie ma porozumienia. Ministrowie finansów strefy euro zdołali porozumieć się na razie jedynie co do tego, że będzie on opiewał na sumę 500 mld euro.
Reklama
Szef EBC Jean-Claude Trichet wyraził wczoraj przekonanie, że Międzynarodowy Fundusz Walutowy dorzuci do tej sumy kolejne 250 mld. Mowa tu o pieniądzach faktycznie dostępnych, z których każdy kraj (ze strefy euro) będzie mógł skorzystać.
Ciągle nie wiadomo, jak wprowadzenie rozbudowanego i stałego parasola ratunkowego zmieni wewnątrzunijne instytucje. Brytyjska prasa przewiduje, że w wyniku marcowych zmian w ramach UE powstanie de facto nieformalna grupa 17 plus (skupiająca państwa strefy euro i wszystkich tych, którzy chcą uczestniczyć w zaproponowanym przez Niemcy i Francji pakcie konkurencyjności).
Grupa 17 plus będzie się spotykała dwa razy do roku. Na jej posiedzeniach państwa spoza Eurolandu nie będą miały prawa głosu. Do tego dochodzi jeden dodatkowy szczyt liderów krajów strefy euro.
Zdaniem tygodnika „The Economist” może on w praktyce zacząć odgrywać rolę podobną do istniejącej już Eurogrupy (czyli spotkań ministrów finansów Eurolandu). Spotykają się oni zawsze na dzień przed szczytem ministrów finansów całej UE (tzw. Ecofin) i w praktyce „przygotowują jego przebieg”.

Niemcy rezygnują z paktu

Niejasny jest ostateczny kształt zapisów lansowanego przez Niemcy i Francję paktu konkurencyjności. Niemiecki tygodnik „Der Spiegel” pisze, że powszechny opór, jaki jego przedstawienie wywołało niemal we wszystkich unijnych stolicach (negatywnie wypowiedziało się o nim 19 z 27 unijnych liderów), już zmusił Berlin i Paryż do rezygnacji z części postulatów.
Według informacji „Spiegla” nie ma już mowy o automatycznym przerzucaniu części obciążeń finansowych na prywatnych wierzycieli w wypadku kontrolowanego bankructwa któregoś z krajów Wspólnoty. W przygotowanej przez Komisję Europejską wersji paktu konkurencyjności takie rozwiązanie jest już tylko „ostatnią deską ratunku, gdy zawiodą wszelkie inne sposoby restrukturyzacji”.
Najprawdopodobniej Niemcom nie uda się też przeforsować planu wpisania kotwic zadłużeniowych do narodowych konstytucji. Z tego pomysłu wycofywał się już zresztą w opublikowanym w poniedziałek wywiadzie dla włoskich, francuskich i hiszpańskich mediów niemiecki minister finansów Wolfgang Schaeuble.