Największe znaczenie miało to dla rynku ropy zwłaszcza, że pozostałe państwa OPEC oświadczyły, że nie widzą potrzeby do nadzwyczajnego zbierania się i debatowania na temat zwiększania wydobycia. Pomimo spadków na wszystkich zachodnich rynkach WIG20 powoli i konsekwentnie odrabiał straty, ale słabe otwarcie sesji w USA sprawiło, że dnia nie udało się zakończyć na plusie.

Poza libijskimi nowościami ze strefy danych makro nie było dziś wielu impulsów. Indeks Case-Shiller opisujący zmiany ceny domów na amerykańskim rynku nieruchomości był praktycznie zgodny z oczekiwaniami i pokazał roczny spadek cen o 2,4 proc. Od połowy ubiegłego roku indeks ten pokazuje, że ceny domów znów spadają, a w konsekwencji szacuje się, że około 15,7 mln kredytów na domy w USA (blisko 27 proc. rynku) przewyższa wartość kredytowanej nieruchomości. Znacznie lepiej prezentował się indeks zaufania amerykańskich konsumentów publikowany przez Conference Board, który przebił oczekiwania i wyniósł 70 pkt. Choć jest to najwyższy poziom optymizmu od 3 lat to inwestorzy zignorowali ten komunikat.

Najbardziej wrażliwy na libijskie doniesienie był rynek surowców, gdzie ropa nie bardzo wiedziała jak interpretować nadchodzące rewelacje. Z rana cena rosła, a pod koniec dnia już spadała, bo pojawiały się zapewnienia, że podaż ropy nie napotka żadnych problemów. Innym ciekawym aspektem libijskich zmian były rynkowe domysły gdzie libijski rządowy kapitał liczony w miliardach euro może być ulokowany. Największym podejrzanym jest giełda w Mediolanie, ponieważ w samym gigantycznym UniCredit Libia posiada 7,5 proc. udziałów.

Ostateczny wynik WIG20 i spadek o 0,3 proc. nie ma nadal żadnego znaczenia na przyszłość. Podobnie jak w poniedziałek obroty były mniejsze niż zazwyczaj, a indeks nadal próbuje powrócić do poziomu 2700 pkt. Przy spokojnym zachowaniu pozostałych rynków ten test powinniśmy zobaczyć już w środę.

Reklama