Tym samym KE po raz kolejny zrewidowała w górę swoje prognozy gospodarcze w odniesieniu do tempa wzrostu PKB w Polsce. W listopadzie ub.r. prognozowała wzrost w wysokości 3,9 proc. KE nieco bardziej optymistycznie niż w listopadzie prognozuje także wzrost PKB w strefie euro (1,6 proc.) oraz w całej UE (1,8 proc.). Wciąż w szybszym od zakładanego tempie mają się rozwijać Niemcy, największa unijna gospodarka, gdzie KE prognozuje tegoroczny wzrost w wysokości 2,4 proc. PKB.

Bardziej optymistyczne prognozy KE uzasadnia lepszymi perspektywami światowej gospodarki i dobrymi nastrojami w UE, choć zaznacza, że wciąż istnieją zagrożenia, a tempo rozwoju poszczególnych krajów jest nierówne.

"Po spowolnieniu wzrostu w drugiej połowie ub.r., ożywienie gospodarcze w UE powinno się umocnić w b.r. Choć eksport ma nadal wspierać ożywienie, oczekiwane jest zrównoważenie wzrostu w kierunku popytu wewnętrznego, co zaowocuje bardziej trwałym wzrostem. (...) Mimo ostatniego względnego spokoju na rynkach finansowych, sytuacja nie wróciła jeszcze w pełni do normy" - ocenił unijny komisarz ds. gospodarczych i walutowych Olli Rehn.

KE jest zdania, że powodem wzrostu w Polsce był i jest nadal rosnący popyt wewnętrzny. Tym tłumaczy jeden z najlepszych w UE wyników za rok 2010 - 3,8 proc. PKB. KE podkreśla, że służy temu m.in. mocny rynek pracy, "który przetrwał kryzys w dużej mierze bez szwanku". Na rok 2011 KE prognozuje "umiarkowany" wzrost zatrudnienia i wzrost płac, dzięki którym wzrosną wydatki gospodarstw domowych.

Reklama

Zdaniem KE, aktywność gospodarcza w Polsce przyspieszyła już w trzecim kwartale 2010 r.; wzrost realnego PKB osiągnął 1,3 proc. licząc kwartał do kwartału, podczas gdy w ostatnim kwartale ub.r. wzrost PKB szacowany jest na 0,9 proc. Zdaniem KE, kontynuacja ożywienia w drugiej połowie roku mogła wynikać z dużych wydatków konsumenckich. Gospodarstwa domowe obawiały się, bowiem wzrostu podatków i cen w 2011 r.

Spośród siedmiu największych gospodarek UE objętych wtorkowymi prognozami: Niemcami, Hiszpanią, Włochami, Holandią, Francją, Wielką Brytanią i Polską, tylko w przypadku Wielkiej Brytanii, KE zrewidowała prognozy w dół z 2,2 do 2 proc. PKB.

>>> Czytaj też: Polska gospodarka się rozpędza, ale deficyt straszy - ostrzega KE

Komisja Europejska prognozuje inflację (rok do roku) w Polsce w 2011 r. na poziomie 3,3 proc., podczas gdy jeszcze w listopadzie przewidywała, że wyniesie 2,9 proc. Zdaniem Komisji, inflacja w Polsce w 2010 r. wzrosła do 2,7 proc. licząc rok do roku ze względu na rosnące ceny surowców.

KE spodziewa się, że w pierwszej połowie roku inflacja w Polsce zbliży się do górnego pułapu celu inflacyjnego NBP, czyli 3,5 proc. odzwierciedlając wzrost cen surowców i umacniający się popyt wewnętrzny, jednak później powinna stopniowo maleć.

Narodowy Bank Polski realizuje ciągły cel inflacyjny na poziomie 2,5 proc. z dopuszczalnym przedziałem wahań +/- 1 punkt procentowy.

Oczekuję, że Polska podejmie znaczące środki, by obniżyć deficyt poniżej 3 proc. PKB - powiedział komisarz ds. gospodarczo-walutowych Olli Rehn. Dodał, że już dostał wiele istotnych informacji z Polski, a wkrótce spodziewa się formalnego listu.

Przyznał na konferencji prasowej, że wciąż nie otrzymał z Polski formalnej odpowiedzi na swój list z połowy stycznia. Prosił w nim Polskę o przedstawienie planu reform, które pozwolą zrealizować cel wyznaczony Polsce w ramach procedury nadmiernego deficytu - jego ograniczenie do wymaganych Paktem Stabilności i Wzrostu 3 proc. PKB do 2012 r.

"Oczekuję formalnej odpowiedzi w najbliższym czasie, ale już otrzymałem wiele świeżych, istotnych informacji, by ocenić fiskalną i gospodarczą sytuację w Polsce" - powiedział Rehn.

"Oczekuję, że Polska podejmie znaczące środki, które obniżą jej deficyt budżetowy poniżej 3 proc. PKB w przyszłym roku, co jest celem dla Polski w rekomendacjach Rady z 2009 r." - mówił Rehn.