Europejskie indeksy giełdowe rozpoczęły dzień na minusie, WIG20 na otwarciu spadł o 0,5 proc. Istnieje ryzyko przedłużenia korekty – twierdzą analitycy.



Brytyjski indeks FTSE 100 po otwarciu notowań spadł o 0,70 proc. i wyniósł 5.895,98 pkt., francuski indeks CAC 40 spadł o 0,81 proc. i wyniósł 3.961,52 pkt., niemiecki indeks DAX spadł o 0,71 proc. i wyniósł 7.081,09 pkt. Indeks węgierskiej giełdy BUX po otwarciu sesji spadł o 0,20 proc. i wyniósł 22.243,26 pkt.

WIG20 na otwarciu sesji wyniósł 2766,35 pkt., co oznacza spadek o 0,50 proc.

Reklama

„W Europie nastroje będą złe od rana, choć już wczoraj nie były szampańskie. Problem polega na tym, że spadki indeksów rzędu 0,5-1 proc. mogą sprowadzić indeksy do nowych minimów trendu spadkowego rozpoczętego w połowie lutego. To zaś dałoby podwaliny obawom o przedłużenie korekty o kolejnych kilka procent” – komentuje Emil Szweda z Noble Securities.

Jak dodaje analityk, w Warszawie na razie sytuacja nie jest aż tak poważna. Zaledwie kilka dni temu w Warszawie świętowano nowe rekordy hossy. Odbicie od szczytu nie jest niczym niezwykłym, w ostatnich czterech miesiącach każdy nowy szczyt hossy owocował natychmiastową korektą spadkową. Poziom obrony to okolice 2650 pkt - dość odległe by na razie nie martwić się nimi.

„Nastroje przed rozpoczęciem handlu w Europie pogarszają dodatkowo tracące po 0,5 proc. kontrakty na amerykańskie indeksy. Zapowiada się niezbyt przyjemny dla byków poranek. Jedyna nadzieja w danych zza oceanu. W przypadku handlu zagranicznego niespodzianki nie będzie. Deficyt mamy jak w banku. Ale wnioski o zasiłki dla bezrobotnych mogą zaskoczyć” – wyjaśnia Roman Przasnyski z Open Finance.