Amerykański General Electric, niemiecki Siemens i francuski Alstom zgodnie sygnalizują wzrost zapotrzebowania na ciężki sprzęt używany przy zamienianiu gazu na elektryczność.
Zwrot ten ma różne korzenie, od nowych metod i źródeł wydobywania gazu, co ogranicza ceny, przez szybko rosnące potrzeby energetyczne rynków wschodzących, po obawy związane z energią nuklearną w wyniku trzęsienia ziemi w Japonii.
Przemawiając ostatnio na Florydzie Jeff Immelt, prezes GE, powiedział, że rok temu „zasadniczo zakładaliśmy, że popyt na ciężkie turbiny w 2011 i 2012 roku będzie stabilny. Teraz przewidujemy wzrost zarówno w tym, jak i przyszłym roku”. Immelt twierdzi, że świat jest na początku „cyklu generowania energii z gazu ziemnego”, którego liderami są takie kraje jak Chiny i Indie, ale może on wkrótce spowodować powrót popytu na wcześniej podupadły rynek amerykański.
Reklama
ExxonMobil, największa na świecie prywatna firma naftowa, która mocno zainwestowała w gaz ziemny, uważa, że między rokiem 2005 i 2030 zużycie gazu ziemnego wzrośnie o 85 proc., zwiększając udział tego surowca w globalnej produkcji energii z 22 do 27 proc.
Analitycy z Credit Suisse szacują, że elektrownie opalane gazem będą w ciągu najbliższych pięciu lat stanowić około jednej piątej dodatkowej produkcji energii. Ma to zwiększyć zamówienia na turbiny gazowe o 50 proc., do około 63 tys. megawatów wobec spadku o 34 proc. w latach 2008 – 2010.
Immelt dodaje: – Podstawowy popyt będzie pochodził spoza Stanów Zjednoczonych, ale w USA zapotrzebowanie również wzrośnie.
Peter Loescher, prezes Siemensa, mówi, że „jest optymistą co do gazu w USA”. Dodaje, że jego firma zauważa „zwiększony poziom aktywności” wokół turbin gazowych.
Siemens twierdzi, że dostarczył wszystkie 20 turbin sprzedanych ostatnio w USA. Koncern buduje w Charlotte w Karolinie Północnej fabrykę, która ma je produkować. – Widzimy dwa główne motory napędowe wzrostu – mówi Loescher. – Jednym jest oczywiście popyt, a drugim czynniki regulacyjne. W ciągu najbliższych 10 do 15 lat jedna trzecia elektrowni węglowych zostanie wygaszonych i prawdopodobnie przeważająca większość z nich przejdzie na gaz.
Choć nie zanosi się na to, by USA wprowadziły narodową kontrolę emisji dwutlenku węgla w dającej się przewidzieć przyszłości, Agencja Ochrony Środowiska (EPA) zaproponowała szeroko zakrojone działania w celu zapobieżenia zatruciom takimi substancjami jak rtęć i arsen, co zagraża funkcjonowaniu starszych elektrowni opalanych węglem.
Niskie ceny gazu oznaczają, że nowa elektrownia opalana gazem może być zbudowana, by produkować elektryczność po cenie około sześciu centów za kilowatogodzinę, podczas gdy w przypadku nowej elektrowni opalanej węglem będzie to około 7,5 centa za kilowatogodzinę, wynika z danych firmy konsultingowej Navigant. Japoński Mitsubishi Heavy Industries, trzeci co do wielkości producent turbin gazowych na świecie, zainwestował w USA w fabryki produkujące komponenty i składające turbiny. Alstom, numer cztery na świecie, ma nadzieję ponownie wejść na rynek amerykański z nowym produktem. W 2001 roku został z niego usunięty z powodu problemów z turbiną GT24.