Stany Zjednoczone to państwo wielkości kontynentu. Ich powierzchnia jest ponad dwa razy większa od całej Unii Europejskiej. Amerykańska gospodarka wytworzyła w 2010 r. więcej niż 14 650 miliardów dolarów, prawie trzy razy tyle co chińska i tylko o 10 proc. mniej niż wszystkie kraje UE.

>>> Czytaj również: Wszyscy chcą być Niemcami. Gospodarczy fenomen „made in Germany” kusi Europę

Republika Federalna Niemiec jest prawie czterokrotnie mniejsza od USA pod względem liczby ludności i niemal 30 razy pod względem powierzchni. Niemieckie PKB wyniosło w 2010 r. ponad 3 300 miliardów dolarów czyli stanowiło ponad jedną piątą unijnej gospodarki. Było też prawie dwa razy większe od PKB Kalifornii.

>>> Polecamy: Niemcy budują potęgę od czasów Bismarcka - Polska nie ma szans ich dogonić

Reklama

Stany Zjednoczone sąsiadują z Kanadą i Meksykiem – państwami o znacznie mniejszym rynku i potencjale gospodarczym. Od równorzędnych partnerów USA oddzielają dwa oceany. “Ze względu na działanie w wielkim, izolowanym geograficznie państwie wypracowaliśmy bogatą, samowystarczalną kulturę konsumencką” – pisze Derek Thompson na portalu theAtlantic.com. „Amerykański portfel jest najpotężniejszym składnikiem światowej gospodarki. Amerykanie zarabiają bardzo dużo pieniędzy, niewiele z nich oszczędzają a resztę wydają na towary krajowe i z importu. Wytwarzamy i importujemy naprawdę dużo.”

>>> Czytaj też: Obama ostrzega przed wybuchem globalnego kryzysu finansowego

Niemcy od strategicznych partnerów gospodarczych oddzielają granice po traktacie z Schengen jeszcze łatwiejsze do przebycia. Gospodarka francuska jest mniejsza od niemieckiej zaledwie o 22 proc., brytyjska o 32 proc.włoska o 38 proc. Nawet porównanie potencjałów Polski i Niemiec wypada korzystniej niż Kanady i USA. „Dopasowując się do sytuacji zwartej, prężnej gospodarki wciśniętej pomiędzy Francję, Skandynawię i Europę Wschodnią, niemieccy handlowcy nie obawiają się sprzedawać poza granicami kraju” – pisze Thompson. „Niezmiennie wysoki próg oszczędności czyni Niemców jeszcze bardziej zależnymi od popytu na zagranicznych rynkach.”

„Małe firmy z USA zadowalają się wielkimi rozmiarami północnoamerykańskiego rynku i kontynentu” – twierdzi dr Tim H. Stuchtey z American Institute For Conterporary German Studies. „Uważam, że rozmiar (...) rodzimego rynku rozleniwia małe przedsiębiorstwa.” W Europie, gdy rynek krajowy nie jest wystarczająco chłonny, producenci zmuszeni są eksportować za granicę.

Trzeba jednak pamiętać, że pomimo całego zróżnicowania kulturowego państw europejskich, ekspansja na sąsiednie rynki jest w Europie stosunkowo łatwa. Jak pisze Thompson: „Jeśli jesteś małym producentem z Berlina, sprzedaż w Danii nie stanowi większego problemu. Ale jeśli jesteś małym producentem z Iowa, to sprzedaż na rynku japońskim stanowi poważne wyzwanie.”

W rezultacie deficyt handlu zagranicznego Stanów Zjednoczonych ma wartość ok. 4 proc. całego PKB, zaś niemiecka nadwyżka handlowa wynosi ponad 6,5 proc. PKB.

Znaczenie położenia geograficznego jest we współczesnym, zglobalizowanym świecie coraz częściej marginalizowane. Okazuje się jednak, że w epoce Internetu, łączności satelitarnej i rozwiniętego transportu, w niektórych dziedzinach gospodarki rola geografii pozostaje zaskakująco istotna.