- Edusharenting w polskich szkołach. Skala zjawiska rośnie lawinowo
- Ekspertka: wizerunek dziecka to jego własność. „Skutki publikacji mogą być nieodwracalne”
- Dlaczego szkoły publikują zdjęcia? „Nikt ich do tego nie zmusza”
- Zalecenie ekspertów: zakazać publikowania zdjęć dzieci w szkołach
- Czy zakaz publikacji jest realny? Co mogą zrobić szkoły już teraz
Edusharenting w polskich szkołach. Skala zjawiska rośnie lawinowo
Zdjęcia z mikołajek, urodzin, warsztatów, wyjść klasowych czy codziennych aktywności – tego typu treści codziennie pojawiają się na profilach szkół i przedszkoli w mediach społecznościowych. Aleksandra Rodzewicz z Instytutu Badań Edukacyjnych nazywa to zjawisko edusharentingiem, wskazując, że placówki coraz częściej wykorzystują wizerunek dzieci jako narzędzie promocyjne.
Skalę potwierdza jej badanie z kwietnia 2025 r., obejmujące ponad 5 tys. placówek. Z danych wynika, że:
- strony internetowe ma 91% przedszkoli, 97% szkół podstawowych i 99% ponadpodstawowych,
- profile w mediach społecznościowych prowadzi odpowiednio 63%, 81% i 96% placówek,
- zdjęcia dzieci publikuje niemal połowa przedszkoli i ponad 80% szkół.
Rodzewicz ocenia, że twarzą polskiej szkoły nie jest nauczyciel – jest nią dziecko, a jego wizerunek stał się elementem marketingu edukacyjnego.
Ekspertka: wizerunek dziecka to jego własność. „Skutki publikacji mogą być nieodwracalne”
Choć publikacja zdjęć bywa postrzegana jako niewinne działanie budujące społeczność szkolną, konsekwencje mogą być poważne. Rodzewicz podkreśla, że wizerunek dziecka jest jego własnością, a ochrona prywatności to prawo, którego nie można lekceważyć.
Wskazuje również, że:
- dziecko nie jest w stanie w pełni świadomie ocenić ryzyka publikacji,
- raz dodane do internetu zdjęcia są praktycznie nie do usunięcia,
- fotografie mogą ośmieszać dziecko lub pokazywać je w krępujących sytuacjach,
- przestępcy wykorzystują materiały do tworzenia CSAM z użyciem sztucznej inteligencji.
Jej zdaniem świadomość dorosłych – w tym nauczycieli – jest wciąż niewystarczająca. Wynika to m.in. z faktu, że pokolenie obecnych pedagogów dorastało w czasach, gdy zdjęcia funkcjonowały wyłącznie w prywatnych albumach i nie były publicznie dostępne.
Dlaczego szkoły publikują zdjęcia? „Nikt ich do tego nie zmusza”
Ekspertka zauważa, że żaden akt prawny dotyczący edukacji nie nakłada na szkoły obowiązku prowadzenia promocji. Mimo to wiele placówek regularnie publikuje zdjęcia, często w przekonaniu, że takie działania są oczekiwane przez rodziców, lokalne władze lub społeczność.
Część dyrektorów czuje presję, szczególnie w mniejszych miejscowościach, gdzie szkoły rywalizują o uczniów. Inni chcą po prostu „pokazać, że coś robią”.
Paradoksalnie, zdarzają się sytuacje, w których to rodzice nie chcą rezygnować z publikowania zdjęć, nawet gdy szkoła próbuje ograniczyć ich udostępnianie.
Zalecenie ekspertów: zakazać publikowania zdjęć dzieci w szkołach
Rodzewicz rekomenduje jednoznaczne rozwiązanie: wprowadzenie prawnego zakazu publikacji wizerunku dzieci w mediach społecznościowych i na stronach internetowych szkół i przedszkoli. Według niej takie zapisy powinny znaleźć się w prawie oświatowym. Jej argumenty:
- większość zdjęć robią nauczycielki prywatnymi telefonami, co zwiększa ryzyko i obciążenie pracą,
- publikacje nie są elementem kluczowych zadań szkoły,
- zakaz ujednolici zasady i zdejmie odpowiedzialność z dyrektorów.
- Pozwólmy nauczycielom uczyć i opiekować się dziećmi, zamiast zmuszać ich do prowadzenia nieformalnej działalności PR – mówi ekspertka.
Czy zakaz publikacji jest realny? Co mogą zrobić szkoły już teraz
Zjawisko edusharentingu staje się jednym z największych wyzwań współczesnej edukacji. Publikowanie zdjęć dzieci w internecie – choć często podyktowane dobrymi intencjami – niesie poważne ryzyka prawne, psychologiczne i cyfrowe. Nic dziwnego, że eksperci apelują o systemowe rozwiązania i budowanie kultury ochrony prywatności najmłodszych.
Choć zmiana prawa może zająć czas, eksperci podkreślają, że placówki mogą już dziś:
- ograniczać publikowanie zdjęć do minimum,
- korzystać z zamkniętych platform i chmur dostępnych tylko dla rodziców,
- prowadzić szkolenia dla nauczycieli i rodziców,
- uświadamiać, że bezpieczeństwo dzieci jest ważniejsze niż działania promocyjne.