Sprzedaż przez internet to przyszłość polskiego handlu. W najbliższych latach wartość zakupów w sieci będzie rosła co roku w tempie dwucyfrowym. Dla porównania w sklepach tradycyjnych można oczekiwać wzrostu sprzedaży na poziomie około 5 – 7 proc.
W efekcie wartość handlu internetowego w najbliższych kilku latach się podwoi. Obecnie ok. 7 tys. sklepów ma roczne obroty rzędu 15,5 mld zł. W kolejnych latach ma ich powstawać 2 – 3 tys. rocznie.
Kto to dostarczy
To oznacza bardzo dobre perspektywy dla branży kurierskiej. Internet to nowe źródło przychodów dla ponad 100 firm działających w segmencie przesyłek kuriersko-pocztowych. Nie wszystkie jednak będą mieć szanse na taki sam udział w zyskach. Sklepy internetowe stają się coraz bardziej wymagające, bo coraz lepszego serwisu domagają się też kupujący. Dla nich ważne są już nie tylko czas dostawy, lecz także terminowość doręczeń i możliwość odbioru przesyłek o dowolnej porze.
Reklama
Dla klienta liczy się też oczywiście cena. A ta często jest głównym składnikiem marży sprzedawcy. Mało zarabia on na samym towarze, a rekompensuje to sobie pobierając za dostawę stawkę nawet więcej niż o 100 proc. wyższą, niż płaci firmie kurierskiej.
– Im większa konkurencja wśród sklepów internetowych lub platform aukcyjnych, tym większe są oczekiwania pod względem serwisu i cen – zauważa Agnieszka Andrzejczuk, specjalista ds. marketingu w spółce Siódemka.
Dziś nawet małe sklepy realizujące najwyżej kilkadziesiąt zamówień miesięcznie mają szansę wynegocjować u kurierów tanie dostawy. Sposobem na to jest zintegrowanie się z innymi podmiotami w jedną grupę. Dzięki temu skala zamówienia rośnie kilkakrotnie i osiągnięcie kwoty nawet poniżej 15 zł za dowóz paczki staje się realne. W normalnych okolicznościach mały sklep musiałby zapłacić powyżej 20 zł. Zdarza się jednak, że przy dużych umowach – na kilkaset tysięcy przesyłek miesięcznie – cena za sztukę spada w okolice 10 zł.
Odbierz sobie sam
Tańsze jest dostarczanie przesyłek do specjalnych punktów. Na polskich ulicach pojawia się coraz więcej paczkomatów, bo usługa odbioru osobistego to zdaniem ekspertów bardzo perspektywiczny kierunek. Na razie wybiera ją 13 proc. kupujących. W kolejnych latach zapotrzebowanie na odbiór osobisty będzie rósł o kilka procent w skali roku.
– Dzięki paczkomatom kupujący w interecie mogą odebrać towar w dogodnym dla siebie miejscu i porze – podkreśla Piotr Jarosz ze Sklepy24.pl.
Na odbiór osobisty stawia Integer.pl, właściciel Impost. Firma chce zainwestować kolejne 150 mln zł w system paczkomatów przeznaczony do obsługi e-handlu.
Podobną funkcję pełnią punkty obsługi tworzone przez poszczególne firmy, gdzie klient sam może się zgłosić po przesyłkę. Ta usługa sprawdza się zwłaszcza, gdy klienci chcą szybko odebrać przesyłkę dostarczoną w późnych godzinach. Innym rozwiązaniem jest usługa polegająca na wcześniejszym kontakcie z klientem i ustaleniu godziny doręczenia przesyłki.
Rosną wymagania
– Największe szanse na obsługę klientów prowadzących biznes w sieci będą mieli operatorzy, którzy zaproponują też dodatkowe, niestandardowe opcje doręczeń. Nie obędzie się również bez odpowiedniej infrastruktury IT, umożliwiającej powiązanie systemów magazynowych nadawcy i operatora logistycznego czy generowanie szerokiej gamy raportów i to według indywidualnych wytycznych klienta – wymienia Rafał Duma, pełnomocnik zarządu, spółki Opek, w biznesie której e-commerce ma już 40-proc. udział.
Rynek e-commerce coraz częściej wymaga odbioru towaru w dniu złożenia zlecenia.
W związku z tym, że zamówienia od klientów spływają w coraz późniejszych godzinach, kurierzy muszą być przygotowani także na nocny odbiór transportów.
Firmy muszą także inwestować w podnoszenie bezpieczeństwa zleconych im przesyłek. Klienci oczekują bowiem, że otrzymają paczkę w nienaruszonym stanie, jak gdyby osobiście odebrali towar w sklepie. Spółka Opek zakupiła w tym celu specjalne rollkontenery, które sprawiają, że paczki docierają do odbiorców w nienaruszonym stanie.
– Mamy jeden z najwyższych na rynku wskaźników tzw. dostarczenia skutecznego – na średnim poziomie 98,26 proc. – chwali się Rafał Duma.
Coraz bardziej popularna jest opcja śledzenia losów przesyłki po numerze listu przewozowego. Można to robić z pomocą komputera albo smartfona, nawet przez komunikator Gadu-Gadu. Informacje o terminie dostawy dochodzą też do odbiorców mejlem albo SMSem.