„Jeśli Finlandia nie postawi na nowe gałęzie przemysłu, zamiast opierać ją tylko na Nokii, to w ciągu kolejnej dekady podzieli los Portugalii”, powiedział na łamach Bloomberga Timo Trvaeinen główny ekonomista w Akita Oyj, najstarszym fińskim banku.

Dwa główne filary fińskiego rozwoju, produkcja papieru i nowoczesnych technologii, przechodzą kryzys. Jak pisze Bloomberg ostatnio Nokia ogłosiła redukcję 1 900 miejsc pracy, czyli około 10 proc. zatrudnionych w rodzimym kraju. Wartość rynkowa firmy spadła o połowę.

>>> Czytaj też: Finlandia ratuje Portugalię - poprze plan pomocy finansowej dla Lizbony

Dla pracowników największego fińskiego koncernu, który nie ma konkurencji w swoim kraju, oznacza to prawdopodobnie bezrobocie. A jeszcze niedawno telefony Nokia miały 20 proc. udziału w eksporcie całego kraju.

Reklama

„Bez radykalnych działań, które będą stymulować wzrost gospodarczy, Finlandia będzie musiała finansować zwiększający się dług najszybciej starzejącego się społeczeństwa w Europie”, tłumaczy dalej Timo Trvaeinen. Liczba pracowników przypadających na jednego emeryta do 2015 roku może spaść z obecnych 4 do 3. Stanie się to około 5 lat wcześniej niż w innych rozwiniętych państwach Europy, jak podają szacunki Eurostatu, które przytacza dziennik.

Według Komisji Europejskiej dług publiczny w Finlandii w 2011 może wynieść aż 50 proc. PKB. „Musimy zrobić wszystko, żeby powstrzymać zadłużenie”, mówi krótko Jan von Gerich, główny analityk helsińskiego Nordea Markets.

„Irlandia miała rating AAA i niższy dług niż Finlandia, a w dodatku nadwyżki w sektorze publicznym. A sytuacja zmieniła się radykalnie, gdy tylko przyszedł kryzys”. Parę dni temu agencja Moody’s obcięła rating dla Irlandii do poziomu śmieciowego, uzasadniając swoją decyzję tym, że 85 mld euro dofinansowania może okazać się niewystarczające, żeby utrzymać gospodarkę na powierzchni.

„ Europejski kryzys finansowy nauczył nas, że jeśli gospodarka nie jest w stanie zmierzyć się ze słabnącą kondycją w odpowiednim czasie, to prędzej czy później sytuacja zmusi rządy krajów, żeby podjęły radykalne środki w poszukiwaniu oszczędności”, powiedział miesiąc temu prezes Narodowego Banku Finlandii, Erkki Liikanen.

>>> Czytaj też: Finlandia ma dość płacenia za grzechy słabszych państw strefy euro

Niektórzy twierdzą, że dni Noki, jako głównego motoru fińskiej gospodarki, są policzone. Od 2007 roku zyski komórkowego monopolisty spadły o 74 proc. Udział Nokii w fińskiej gospodarce zmalał do 1,6 proc. z powodu silnej międzynarodowej konkurencji. Wobec Apple Inc., iPhone, Google'a, który wprowadził platformę Android, Nokia zaczęła pozostawać w tyle. Podobnie było wcześniej z liderami kwitnącego papierniczego przemysłu, który zbudował gospodarkę Finlandii, wartą dzisiaj 255 mld USD.

Produkcja w dwóch największych fińskich firmach papierniczych Stora Enso Oyj oraz UPM-Kymmene Oyj też notuje ostatnio spadki.

Główny ekonomista Sampo Bank, który należy do Danske Bank, Pasi Kuoppamaeki powiedział, że w momencie, gdy dwa tradycyjne przemysły Finlandii zaczną przynosić straty, sytuacja stanie się beznadziejna.

Podczas gdy Ministerstwo Finansów tego kraju szacuje, że wzrost gospodarczy w tym roku osiągnie poziom 3,9 proc., czyli o 0,3 proc. więcej w porównaniu z 2010, to i tak nie nadrobi 8,2 proc. regresu sprzed 2 lat.

Rządowa koalicja, której przewodniczy premier Jyrki Katainen może być zmuszona do wprowadzenia cięć budżetowych.
Jak mówi Gerich kryzys irlandzki jest przestrogą dla krajów, w których duży wzrost gospodarczy i tak nie jest w stanie dotrzymać kroku rządowym wydatkom.

ikona lupy />
Helsinki, Finlandia / ShutterStock