Czym jest przywództwo? Co robią liderzy? Jak powinniśmy ich wybierać? Czy kandydatów na przyszłych liderów można kształcić w duchu przywództwa? Te i inne pytania dotyczące przywództwa zadawano już wiele razy a wciąż pozostają bez odpowiedzi.

Autorzy książki "Odkrywając idee przywództwa, perspektywy organizacyjne, społeczne i indywidualne" (tytuł oryginału "Exploring leadershipIndividual, Organisational and Societal Perspectives", Richard Bolden, Beverley Hawkins, Jonathan Gosling and Scott Taylor, wydawnictwo Oxford University Press) podnoszą argument, że skupiając się na przywódcy jako jednostce popełniamy błąd. Firmy, partie polityczne, instytucje religijne większość czasu spędzają na zidentyfikowaniu przywódców według cech jakie posiadają. Instytucje takie jak Narodowy Fundusz Zdrowia w Wielkiej Brytanii przyjęły pewne ramy dla określenia cech przywódczych. W rzeczywistości idea ta opiera się o doświadczenia kilku przywódców i próby wprowadzenia uogólnień na ich podstawie.

>>>Czytaj też: Szczyt G20 zakończony: przywódcy deklarują rozejm w wojnie walutowej

Według autorów książki, przywództwo to proces społeczny. Nie jest to zespół samych cech, które posiadają pewni ludzie. Umiejętności przywódcze przejawiają się w interakcji między liderem a pozostałymi członkami grupy. Powszechnie wiadomym jest, że przywódcy wydają polecenia, a reszta ich słucha. Jednak aby odnieść sukces, przywódcy powinni pracować z resztą, żeby wypracować najlepsze rozwiązanie dla problemu. Choć wiele z tych idei jest znanych, wciąż wybieramy przywódców zgodnie ze starym modelem.

Reklama

Chociaż w książce znajduje się wiele trafnych obserwacji, to cel w jakim ona powstała jest już mniej jasny. Nie ma w niej też konkretnych wniosków dotyczących przywództwa, co może rozczarować wielu czytelników. Najważniejsze problemy związane z tym tematem pozostają nie rozwiązane. Ciągle będziemy starali się odpowiedzieć na pytanie czym jest przywództwo. Prawdopodobnie prawdziwym celem analizy tego zjawiska jest nauczyć się więcej o samym sobie.

ikona lupy />
Przywódcy państw szczytu G-8 / Bloomberg