Indeks największych spółek na GPW WIG20 rozpoczął notowania na poziomie 2586,89 pkt, zyskując 0,30 proc. wobec wczorajszego zamknięcia. Indeks WIG podniósł się o 0,17 proc. i wyniósł 44612,45 pkt.

Lepiej od warszawskiej giełdy radzą są sobie pozostałe europejskie parkiety. Brytyjski indeks FTSE 100 po otwarciu notowań wzrósł o 1,1 proc. i wyniósł 5 643 pkt. Francuski indeks CAC 40 wzrósł o 1,4 proc. do 3 502 pkt, niemiecki DAX zyskał 1,3 proc. i wyniósł 6 723,8 pkt, a indeks węgierskiej giełdy BUX wzrósł o 0,26 proc. do 20 580 pkt.

Zdaniem analityków, na korzyść parkietów może dziś działać seria interwencji banków centralnych Szwajcarii i Japonii, jednak odrobienie strat nie będzie łatwym zadaniem. "Oczywiście nie może być mowy o łatwym przejściu z głębokich spadków do wyraźnych zwyżek - nie w takich nastrojach, nie w gwałtownie rosnącym przekonaniu, że światowa gospodarka schodzi w dolinę spowolnienia" - mówi Emil Szweda, analityk Noble Securities.

"Inwestorzy w Europie mogą próbować zwyżek pod oczekiwane rozwiązania ze strony ECB, a także licząc na szybkie uruchomienie QE3 przez Fed, o czym także zaczyna się już mówić. Ale odbicie na tym etapie może być słabe. Zbyt wielu jest inwestorów, którzy sądzą, że hossa właśnie się skończyła i marzą o odrobinę wyższych cenach, by pozbyć się akcji. GPW nie jest tu żadnym wyjątkiem i dlatego odbicie może być rachityczne, przynajmniej do czasu podjęcia decyzji przez banki centralne" - dodaje analityk.

Reklama

Czwartkowy kalendarz makroekonomiczny jest dość ubogi. Inwestorzy będą dziś skupiać się głównie na danych o wielkości zamówień w niemieckim przemyśle oraz na decyzji ws. stóp procentowych w Wielkiej Brytanii i strefie euro.

"O godzinie 14.30 opublikowany zostanie odczyt nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych w USA. Oficjalne dane dotyczące sytuacji na rynku pracy w Ameryce zostaną jednak przedstawione dopiero w piątek, przez co czwartkowa sesja może być okazją do odreagowania silnych spadków" - ocenia Paweł Mielcarek, analityk Xelion.