"Postęp w leczeniu raka jest stopniowy, odbywa się jedynie małymi krokami. I wątpię, żeby doszło do jakiegokolwiek przełomu w onkologii jeszcze za mojego życia" - powiedział prof. Jacek Jassem, prezes Polskiego Towarzystwa Onkologicznego.

Dodał, że nowej generacji farmaceutyki stosowane w terapii celowanej nie są lekami ratującymi życie chorych.

Konsultant krajowy ds. onkologii, prof. Maciej Krzakowski, powołując się na dane Światowej Organizacji Zdrowia podkreślił, że te preparaty, które wprowadzono w ostatnich latach, na ogół jedynie o 2-3 proc. zwiększają skuteczność leczenia poszczególnych rodzajów nowotworów złośliwych.

Dodał, że o skuteczności leczenia zdecydowanej większości chorób nowotworowych nadal decyduje wczesne jej wykrycie. Spośród metod terapeutycznych największe znacznie - podobnie jak przed laty - ma chirurgia (usunięcie guza), radioterapia i chemioterapia.

Reklama

"Wyjątkiem jest imatynib, lek stosowany w leczeniu przewlekłej białaczki szpikowej, który może przedłużyć życie chorych nawet o 20 lat. Przed ponad 10 laty, zanim wprowadzono go do użycia, średnia przeżywalność chorych na tę chorobę nie przekraczała 5 lat" - powiedział prof. Wiesław Jędrzejczak, hematolog i onkolog z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.

Dr hab. Rafał Dziadziuszko, onkolog Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, podkreślił, że inne leki w terapii celowanej, używane w leczeniu najczęściej występujących nowotworów, takich jak rak piersi, płuca i jelita grubego, niestety nie mają tak dużej skuteczności.

Jego zdaniem, terapia celowana jest bardzo obiecująca, ale to dopiero początek tej metody w walce rakiem. "W onkologii nowoczesny lek nie zawsze oznacza, że jest on bardziej skuteczny" - dodał.

"Mitem jest też dość powszechne przekonanie, że nowej generacji leki, w przeciwieństwie do tradycyjnej chemioterapii, nie powodują żadnych skutków ubocznych" - powiedział dr Wojciech Matusewicz, prezes Agencji Oceny Technologii Medycznych.

Dodał, że większość z nich ma mniejszą skuteczność i powoduje więcej skutków ubocznych niż wykazują to badania kliniczne.

Dr Dziadziuszko wyliczył, że leki w terapii celowanej wywołują takie niepożądane działania, jak uporczywe biegunki, niewydolność serca i zaburzenie rytmu serca oraz polekowe zapalenie płuc i silne wysypki.

Dyrektor Departamentu Gospodarki Lekami Narodowego Funduszu Zdrowia Barbara Wójcik-Klikiewicz dodała, że leki nowej generacji są wyjątkowo kosztowne. Sześciomiesięczna kuracja takim środkiem jednego chorego kosztuje od 50 tys. do 350 tys. zł.

Dr Matusewicz powiedział, że tak wysokie ceny nie zawsze są uzasadnione. I coraz częściej nie są do zaakceptowania przez budżet służby zdrowia nawet w najbogatszych państwach.