Jak się bowiem okazało, indeks PMI dla Niemiec spadł w sierpniu do poziomu 50,9 pkt najniższego od blisko dwóch lat, podczas gdy analitycy prognozowali utrzymanie indeksu na dotychczasowym poziomie 52,0 pkt. Z kolei aktywność przemysłowa w strefie euro zanotowała regres po raz pierwszy od września 2009 roku, z powodu silnego spadku nowych zamówień i ograniczenia produkcji. Indeks PMI dla strefy euro spadł w ubiegłym miesiącu do poziomu 49,0 pkt z 50,4 pkt w lipcu. Analitycy prognozował natomiast spadek do 49,7 pkt.

Po południu na rynek napłynęły kolejne informacje makroekonomiczne, tym razem z USA. Amerykański Instytut Zarządzania Podażą (ISM) podał, że sporządzany przez niego indeks obrazujący kondycję przemysłu w USA spadł w sierpniu do 50,6 pkt z 50,9 pkt miesiąc wcześniej. Raport okazał się miłą niespodzianką, zakładano bowiem, iż wskaźnik spadnie poniżej granicznych 50 pkt, co wskazywałoby regres sektora przemysłowego (analitycy prognozowali spadek do 48,5 pkt). Sytuacja w Europie wygląda zatem dużo gorzej niż w USA, choć pełny obraz pokaże dzisiejsza publikacja danych z rynku pracy w USA (raport non-farm payrolls). Dane z USA dodatkowo osłabił dolara.

Tymczasem, na wartości dalej zyskiwał frank szwajcarski, którego kurs w relacji do euro spadł już poniżej 1,13. Od początku bieżącego tygodnia na rynku widać wyraźny wzrost popytu na CHF. Wśród inwestorów pojawiają się opinie, iż bankowi centralnemu Szwajcarii (SNB) zaczyna brakować instrumentów wspomagających osłabienie rodzimej waluty. W środę SNB nie przedstawił już raportu zawierającego informacje o działaniach władz monetarnych mających na celu osłabienie helweckiej waluty, co czynił w ostatnich trzech tygodniach. Z kolei minister gospodarki Szwajcarii nieoczekiwanie zasugerował, że kraj musi się nauczyć żyć z przewartościowanym frankiem (poziom równowagi wskazał na 1,35 EUR/CHF), gdyż jedynie bank centralny ma narzędzia mogące osłabić CHF, choć jak podkreślił nie na długo. Rynek zaczął też spekulować, że SNB nie jest w stanie na dłużej utrzymywać na rynku ujemnych, krótkoterminowych stóp procentowych, a dodatkowo opublikowane w czwartek dane pokazały, że wysoki kurs CHF wcale nie przekłada się na gospodarkę tak negatywnie, jak obawiali się analitycy. PKB Szwajcarii w II kwartale br. rosło w tempie 0,4% kw/kw i 2,3% r/r co było zgodne z oczekiwaniami rynkowymi. Inwestorzy, którzy liczyli, że raport ten ujawni niekorzystny wpływ mocnego franka i słabnącego wzrostu gospodarczego na świecie poczuli się więc nieco zawiedzeni, co znalazło odzwierciedlenie w notowaniach CHF. Publikowane następnie dane o sprzedaży detalicznej w Szwajcarii okazały się znacznie słabsze od szacunkowych (spadek w lipcu o 3,4% m/m wobec oczekiwanego minus 1,0% m/m) pozostały już bez wpływu na notowania helweckiej waluty. Wsparciem dla CHF okazały się natomiast dane na temat koniunktury dla sektora przemysłowego. Indeks PMI dla Szwajcarii wyniósł w sierpniu 51,7 pkt wobec 53,5 pkt w lipcu i wobec oczekiwanych przez rynek 51,0 pkt.

Spadek optymizmu na rynku globalnym znalazł odzwierciedlenie w notowaniach złotego. Kurs EUR/PLN wzrósł momentami do ponad 4,155 z około 4,125 w czwartek rano), zaś CHF/PLN przełamał 3,665 (wobec 3,56).

Reklama

Niniejszy materiał ma charakter wyłącznie informacyjny oraz nie stanowi oferty w rozumieniu ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r. Kodeks Cywilny. Informacje zawarte w niniejszym materiale nie mogą być traktowane, jako propozycja nabycia jakichkolwiek instrumentów finansowych, usługa doradztwa inwestycyjnego, podatkowego lub jako forma świadczenia pomocy prawnej. PKO BP SA dołożył wszelkich starań, aby zamieszczone w niniejszym materiale informacje były rzetelne oraz oparte na wiarygodnych źródłach. PKO BP SA nie ponosi odpowiedzialności za skutki decyzji podjętych na podstawie informacji zawartych w niniejszym materiale.