Choć brytyjscy przewoźnicy należą do najbezpieczniejszych na świecie, szefostwo BA uważa, że takie kursy mają sens. Według badań wielu pasażerów, nawet jeśli przeżyje moment wypadku, ginie lub doznaje obrażeń podczas chaosu tuż po katastrofie, a w sytuacjach krytycznych ma problemy z najprostszymi czynnościami jak rozpięcie pasów. BA uruchomiły takie kursy na zamówienie koncernu naftowego BP, który często wysyła pracowników do miejsc, gdzie poziom bezpieczeństwa pozostawia wiele do życzenia. Podobny kurs oferują też Vigin Atlantic, które w swojej 27-letniej historii nigdy nie miały żadnego wypadku.
W całej Wielkiej Brytanii ostatni wypadek lotniczy, w którym były ofiary śmiertelne, miał miejsce w 1989 r.