"Korekta liczby przyznanych uprawnień do emisji w roku 2012 będzie stanowiła około 1 proc. przydziału w latach 2008-12" - napisano w uzasadnieniu projektu. Zakładana emisja CO2 w latach 2008-12 to około 1 mld ton. Cięcie o 1 proc. wydaje się niewielkie, jednak np. w hutnictwie ograniczenia będą naprawdę duże. "Efektem ograniczenia uprawnień będzie wyższy import z krajów spoza Unii, które nie muszą stosować emisyjnych limitów" - tłumaczy Przemysław Sztuczkowski, prezes Cognoru.

>>> Czytaj też: W 2050 r. 55 proc. energii w UE będzie pochodzić ze źródeł odnawialnych

Inne sektory przemysłu też narzekają na cięcia uprawnień. "Przygotowujemy pismo do Ministerstwa Środowiska. Resort wprowadza zmiany w ostatniej chwili. Mamy koniec 2011 r., a nowe uprawnienia będą obowiązywać już za kilka miesięcy. Przedsiębiorcy podejmują decyzje długoterminowe i nie mogą być zaskakiwani" - podkreśla Henryk Kaliś, przewodniczący Forum Odbiorców Energii Elektrycznej i Gazu. Spodziewa się, że przedsiębiorcy będą skarżyć skarb państwa za zmianę limitów.

>>> Polecamy: Wyższe ceny emisji CO2 sprzyjają nowym technologiom

Resort środowiska w uzasadnieniu do projektu sugeruje, że zmiany są wynikiem wieloletniej dyskusji i sporów prawnych Polski z Komisją Europejską. Bazą nowego podziału są emisje z 2010 r. Resort najwięcej obcinał tym, którzy wówczas nie wykorzystywali puli z powodu ograniczenia produkcji (wynikającego np. z kryzysu). Łagodniej potraktowani zostali przedsiębiorcy, którzy w 2010 r. mieli nadwyżki, bo ograniczyli emisję, inwestując po 2007 r. w ochronę środowiska. Problem w tym, że wiele firm potężne ekoinwestycje zrealizowało wcześniej.