„Trzęsienie ziemi z 11 marca i tsunami, wciąż nierozwiązany kryzys promieniowania, który szkodzi turystyce, rezygnacja piątego premiera w ciągu pięciu lat, idący w górę jen, spadek produkcji związany z powodzią w Tajlandii oraz obniżka ratingu kredytowego” – taki szybki przegląd tegorocznych nieszczęść, które dotknęły Japonię znajdujemy w felietonie publicysty Bloomberga, Williama Peseka.

>>> Czytaj też: Katastrofa w Japonii: kraj zabiera się za sprzątanie po trzęsieniu ziemi i tsunami

Do listy dodaje on jeszcze jedno – wczorajszy spadek akcji Nomura Holdings do najniższego poziomu od 37 lat. Przyczyną piętnastoprocentowego spadku było wczoraj oświadczenie spółki Olympus o trwającym od lat 90. zatajaniu strat spółki. Nomura była podejrzewana o udział w skandalu. O ile akcje Nomury odbiły się dziś o 4,1 proc., to Olympus dwa dni z rzędu stracił na wartości odpowiednio 29 i 20 proc.

Pesek dostrzega również wpływ europejskiego kryzysu na azjatyckie rynki. „Tydzień temu inwestorzy w regionie z radością przyjęli europejski ruch zwiększenia siły funduszu ratunkowego do 1 biliona euro. Polityczne dramaty w Grecji i we Włoszech szybko zniszczyły tę pewność siebie.”

Reklama

>>> Czytaj też: Dopiero zwiększenie kapitału EFSF do 2 – 3 bln euro da mu realne możliwości działania

„Podczas gdy wiele osób w Azji zgadza się, że grecka gospodarka jest zbyt duża by upaść, to włoska może okazać się zbyt duża by dało się ją uratować” – pisze Pesek i wskazuje, że inwestorzy patrzą na to, które instytucje w Azji są narażone na skutki europejskiego kryzysu. W jego ocenie przecena akcji Nomury może oznaczać, że cały kontynent azjatycki nie jest tak odporny na zawirowania w Atenach i w Rzymie jak dotychczas sądzono.

ikona lupy />
Płaczące dziecko, fot. Photobank / ShutterStock