Jednak nie na długo. We wtorek rentowność powróciła powyżej 7 proc., w momencie gdy Mario Monti, były komisarz UE wyznaczony na premiera Włoch przymierzał się do powołania swojego gabinetu.

Co bardziej istotne, inwestorzy zorientowali się, że wrażliwa jest również reszta Europy. Spready na oprocentowanie francuskich i austriackich obligacji względem obligacji niemieckich – wskaźnik na jakim poziomie jest postrzegane ich przyszłe ryzyko – pobiły rekordy dwudziestolecia. Obligacje obu tych krajów są obecnie postrzegane na rynku swapu na tym samym poziomie wypłacalności co Indonezja, RPA, czy Tajlandia. To tyle, jeśli chodzi „potrójne A” wiarygodności kredytowej.

>>> Zobacz też: Problem Europy to "brak woli politycznej", a nie "trudności techniczne"

Nawet Finlandia i Holandia, dotąd postrzegane jako całkowicie bezpieczne, doświadczyły wzrostów spreadów do poziomów nienotowanych od czasu upadku Lehman Brothers.

Reklama

Ta “choroba” państw europejskiego rdzenia stanowi złe wiadomości dla wspólnej waluty. Dotychczas w poszukiwaniu bezpieczeństwa inwestorzy z Portugalii, Irlandii, Włoch, Grecji i Hiszpanii przenosili swoje środki głównie do państw jądra. Podobnie zagraniczni inwestorzy trzymali swoje środki nie tylko w Niemczech, ale i w innych krajach centrum Europy.

Ten przepływ pieniądza do centrum strefy euro pomógł wspólnej walucie pozostać zaskakująco silną względem dolara. Jej siła po części płynie też z braku bezpiecznej alternatywy: Szwajcaria i Japonia starają się powstrzymać napływ kapitału, Skandynawia jest zbyt mała dla poważnych pieniędzy, a USA politycznie i finansowo coraz mniej przypomina bezpieczny skarbiec. Deutsche Bank stwierdził, że pomogła również repatriacja zagranicznych inwestycji europejskich.

>>> Polecamy: Inwestorzy tracą zaufanie do głównych walut. Co zajmie miejsce franka?

We wtorek euro stracilo na wartości, ale niewiele w porównaniu z wcześniejszymi dziennymi zmianami kursu. Jeżeli jednak europejskie jądro nie uodporni się szybko na chorobę, to czekają nas dalsze spadki. Letni dolek na poziomie 1,31 dolara, może wkrótce stać się niczym więcej, jak przyjemnym wspomnieniem dla inwestorów.