Ponieważ prędzej czy później wygrasz, wrócisz do domu z niewielkim zyskiem. Zakładając, że wchodząc do kasyna, jesteś nieskończenie bogaty. W przeciwnym razie w końcu zbankrutujesz – a im jesteś bogatszy, tym większa będzie skala bankructwa.

>>> Czytaj też: Rybiński: Polska właśnie runęła w przepaść. Nadciąga Eurogedon

Martingale i podobne strategie są znane również na rynkach finansowych. Zarządzający ryzykiem próbują kontrolować podobne zachowania u nieodpowiedzialnych dilerów. Postanowienia umów kredytowych mogą określać, że jeżeli zabezpieczenie staje się niewystarczające, musisz zaoferować kolejne. Rządy odpowiadały na każdy z ostatnich kryzysów finansowych, wpompowując w rynki dość pieniędzy, by zapobiec ich natychmiastowemu załamaniu.

>>> Polecamy: Bez złudzeń: zbliża się nowa recesja

Reklama
Podejmowanie dużego ryzyka zawsze było charakterystyczne dla Unii Europejskiej. Architekci projektu europejskiego wierzyli, że jeżeli mechanika integracji zostanie wdrożona szybko, instytucje i elektoraty państw członkowskich i integracja ekonomiczna pójdą za nią. To podejście przez dłuższy czas się sprawdzało. Za każdym razem, gdy instytucjom europejskim nie udawało się zakończyć trwającego kryzysu, wracały z nowymi, większymi zobowiązaniami. „Zrobimy, co będzie trzeba”, „Damy sobie z tym radę” – to kluczowe składniki systemu martingale. Jednak rynki dłużne pokazują, że gra jest niebezpieczna. Gracz po drugiej stronie stołu – globalne rynki finansowe – ma ogromne środki i może zagwarantować, że każda runda będzie rozgrywana o bardzo wysokie stawki.
Najlepiej nie wchodzić do kasyna. Albo wyjść, kiedy się wygrywa. Jeżeli nie możesz tego zrobić, zaakceptuj małą stratę. Gdyby strefa euro szybko przyjęła do wiadomości niewypłacalność Grecji, poniosłaby możliwą do opanowania porażkę i wyciągnęła wnioski na przyszłość. Zamiast tego zastosowała strategię martingale. Ponieważ w powodzi strat stawki rosną, deklaracja, że zrobimy, co będzie trzeba, staje się coraz mniej wiarygodna.
Dziś gracze patrzą na EBC jako na jedyne wiarygodne źródło wsparcia. Pieniądz tworzony przez bank centralny nie jest jednak za darmo. Zasoby biorą się albo bezpośrednio od podatników, albo pośrednio od wszystkich poprzez inflację. By sfinansować ten zakład, EBC musiałby być gotowy wykupić nie tylko wszystkie obligacje strefy euro wyemitowane do tej pory, lecz także wszystkie, które mogą zostać wyemitowane w przyszłości.
Oczywiście, mówią zwolennicy tego rozwiązania, jeżeli bankier tylko obieca zagwarantowanie naszych strat, wcale nie będzie musiał płacić. Jeżeli tylko pożyczysz mi trochę pieniędzy, oddam ci wszystko ze znaczną nawiązką, mówi hazardzista. Oto uwodzicielski śpiew ptaszka zwanego martingale.