"Złoty jest wciąż słaby w ślad za pogarszającymi się nastrojami zagranicą. Dodatkową presję na spadek wartości złotego będzie dziś wywierać węgierski forint ze względu na obniżenie ratingu Węgier do poziomu śmieciowego przez Moody's. Moim zdaniem bardzo prawdopodobna dziś jest interwencja NBP. Tym razem NBP zaangażuje dużo większą kwotę i niż przed kilkoma dniami. Taką możliwość sugerował wiceprezes Koziński we wczorajszej wypowiedzi dla mediów" - poinformował główny ekonomista DZ Banku Janusz Dancewicz.

Dzisiejsze dane o sprzedaży detalicznej raczej nie będą dobrą informacją dla złotego, bowiem, w ocenie ekonomisty, sprzedaż detaliczna wzrosła o 8.9% r/r, czyli wyraźnie wolniej niż w poprzednim miesiącu. Duża część wzrostu sprzedaży wynika z nominalnie wyższych cen paliw i żywności, a nie ze wzrostu popytu konsumentów na np. RTV, meble czy AGD.
Ostatni dzień tygodnia przynosi kontynuację wyprzedaży na rynkach akcji i słabości euro.

"Główna aktywność na rynku będzie skoncentrowana w trakcie europejskiej sesji, ponieważ zwyczajowo duża część traderów w USA przedłuża sobie wolne z czwartkowego Święta Dziękczynienia również na piątki. Brak postępu w sprawie unii fiskalnej i brak informacji o zwiększeniu roli ECB w gaszeniu kryzysu będzie sprzyjać spadkom euro względem koszyka głównych walut"- ocenia Dancewicz.

W piątek, ok. godz. 9:40 jedno euro kosztowało 4,5061 zł, a dolar 3,3878 zł. Euro/dolar kwotowany był na 1,3306.

Reklama