Nasz metalowy potentat sprzedaje w Państwie Środka każdego roku kilkadziesiąt tysięcy ton miedzi elektrolitycznej. Zdecydowana większość produkowanych przez polski koncern katod trafia do odbiorców dzięki współpracy z China Minmetals Corporation, jednym z największych światowych holdingów, wysoko klasyfikowanym w rankingu przedsiębiorstw „Fortune Global 500”. W samym tylko kończącym się roku sprzedaż kształtowała się na poziomie 65–80 tys. ton, o szacunkowej wartości blisko 600 mln USD.
– Trzeba zaznaczyć, że w przypadku miedzi na wartość sprzedaży kluczowy wpływ mają notowania giełdowe tego surowca, stąd też wartość tegorocznych dostaw może byś określona jedynie szacunkowo – mówi Jarosław Romanowski, dyrektor naczelny KGHM ds. handlu i zabezpieczeń.

Silna marka

Reklama
China Minmetals Corporation nie jest jednak jedynym nabywcą polskiej miedzi w Państwie Środka. Polski wyrób trafia tam również innymi kanałami, między innymi poprzez największe światowe firmy handlowe, które następnie dostarczają katody do mniejszych odbiorców na terenie Chin.
– Dzięki pozyskanemu w ten sposób szerokiemu gronu ostatecznych odbiorców polska miedź ma na chińskim rynku ugruntowaną, silną markę i jest postrzegana jako jedna z najlepszych na świecie. Trzeba jednak podkreślić, iż kluczowym partnerem KGHM jest China Minmetals Corporation. Nasza współpraca ma charakter długofalowy, a dostawy realizowane są regularnie od kilkunastu lat – mówi Elżbieta Czajczyk-Iwanicz, dyrektor departamentu sprzedaży metali w KGHM.

Popyt wewnętrzny

Chiński kierunek eksportu polskiej miedzi jest jak najbardziej uzasadniony – w ubiegłym roku w tym kraju zużyto aż 7,2 mln ton miedzi rafinowanej, co stanowi 39 proc. globalnej konsumpcji tego metalu. Wynika to z faktu, że Chiny należą do grupy krajów rozwijających się i kładą ogromny nacisk na rozwój infrastruktury. Budownictwo, razem z sektorem energetycznym, pochłania potężne ilości surowców, w tym także i miedzi. Dodatkowo bardzo duża część czerwonego metalu konsumowanego w Chinach jest związana z produkcją urządzeń elektrycznych i elektronicznych. Chiny, zwane często „fabryką dla świata”, eksportują ogromne ilości telewizorów, telefonów, komputerów czy lodówek, które zawierają w sobie elementy miedziane. Warto zwrócić uwagę, że Państwo Środka kładzie w ostatnim czasie duży nacisk na rozwój popytu wewnętrznego, co przekłada się na dynamiczny wzrost sprzedaży tego typu urządzeń także w samych Chinach.
KGHM wiąże się z Chinami nie tylko poprzez współpracę z jednym z tamtejszych przemysłowych gigantów – miedziane katody produkowane przez lubiński koncern notowane są również na giełdzie w Szanghaju (SHFE). Trzeba pamiętać, że rejestracja katod produkowanych przez KGHM na tej giełdzie wiązała się ze spełnieniem przez koncern szeregu wymogów, takich jak uzyskanie rekomendacji członków SHFE.
W niedalekim sąsiedztwie giełdy KGHM ma siedzibę własnej spółki, która została otwarta przed rokiem. Tę aktywność KGHM w największej chińskiej metropolii łatwo wytłumaczyć. – Rosnąca rola Chin i pozostałych państw azjatyckich jako motoru światowej gospodarki sprawia, że giełda towarowa w Szanghaju znacząco zyskuje na znaczeniu. Inwestorzy finansowi mają tego świadomość i już teraz podejmują działania ukierunkowane na obecność na perspektywicznej, szanghajskiej giełdzie. Widać to na bazie danych o wolumenie obrotu. Tylko w III kw. 2010 r. obrót na giełdzie w Londynie wyniósł 173 mln ton miedzi, zaś w Szanghaju – 65 mln ton metalu – mówi Grzegorz Laskowski, szef wydziału ryzyka rynkowego KGHM.
A jeszcze dwa lata temu obrót na giełdzie w Szanghaju był dziewięć razy mniejszy niż na LME. Obecnie analitycy rynku bacznie śledzą różnicę pomiędzy notowaniami na Londyńskiej Giełdzie Metali, a SHFE. Wyższa cena w Azji niż w Europie pokazuje siłę popytu ze strony największego importera czerwonego metalu i jednocześnie daje okazję do zastosowania arbitrażu na tym rynku.

Miliony oszczędności

Z kolei głównym celem otwarcia spółki KGHM w Szanghaju był zakup na tamtejszym rynku produktów pochodzenia chińskiego bezpośrednio od ich producentów.
– Znajdą one zastosowanie nie tylko w samym KGHM, ale w całej Grupie Kapitałowej. Szacujemy, iż pozwoli to, dzięki częściowemu pominięciu firm pośredniczących, na znaczne, sięgające co najmniej kilku milionów złotych rocznie, oszczędności – mówi Michał Jezioro, prezes KGHM Shanghai Copper Trading Co. Ltd.

>>> Czytaj też: KGHM może wypłacić 3 mld zł dywidendy z tegorocznego zysku

Nowy podmiot ma również za zadanie umacniać i zwiększać rozpoznawalność firmy w Państwie Środka, zbliżyć polski koncern do szybko zmieniającego się tamtejszego rynku. Posiadanie firmy w Szanghaju pozwoli wzmocnić obecność KGHM w Chinach, m.in. poprzez bezpośredni dostęp do informacji na temat zmian trendów i koniunktury, planowanych zmian przepisów i regulacji, co ułatwi podejmowanie właściwych decyzji biznesowych. Doświadczenie innych koncernów dowodzi, że w Państwie Środka popłaca cierpliwość, czego przykładem mogą być obecne tam od wielu lat koncerny takie jak Volkswagen, czy Carrefour.
– Rozkręcanie działalności zajmuje kilka lat, bowiem do sukcesu niezbędne jest doświadczenie. Aktywność KGHM Shanghai Copper Trading będzie rozszerzana w miarę potrzeb oraz pojawiających się szans – podkreśla Michał Jezioro.
Chociaż obecnie Chińczycy nie są związani kapitałowo ani nie prowadzą żadnego wspólnego projektu z KGHM, to nie jest to wykluczone w przyszłości.
Gdzie jeszcze za granicę trafia miedź z KGHM
Miedź produkowana przez KGHM, jest nie tylko w postaci produktu podstawowego, jakim są katody, ale również walcówki, wlewków okrągłych, czy też drutu beztlenowego, trafia również na rynek europejski. Największymi zagranicznymi odbiorcami miedzi z KGHM są, obok chińskich, firmy niemieckie. Stały, kilkuprocentowy udział zachowują odbiorcy z Czech, Włoch i Francji. Do mniejszych, ale nie mniej ważnych dla firmy odbiorców należą też podmioty z Węgier, Austrii, Szwajcarii, Ukrainy, czy Bułgarii. Polska miedź, choć mniej regularnie, jest sprzedawana również do innych niż Chiny krajów azjatyckich.