Po tym jak umowę o dystrybucji w Polsce marki słynącej z najtańszych samochodów świata – Nano – wypowiedział japoński dom handlowy Marubeni, wydawało się, że Hindusi całkowicie zrezygnują z Polski. Ale koncern Tata zapewnia, że samochody będą dostępne w Polsce także w 2012 r.
Tysiąc aut, które znalazły nabywców w Polsce w zeszłym roku, to niewielki ułamek w ogólnych wynikach koncernu. Zgodnie z danymi Tata Motors w tym roku firma sprzedała na świecie 750 tys. aut – o 10 proc. więcej niż rok temu. Mimo to indyjska firma nie zamierza zrezygnować z naszego rynku. – Rozmawiamy z dwiema firmami w sprawie dystrybucji naszych pojazdów w Polsce – ujawnili przedstawiciele Taty. Nie chcą zdradzić nazw firm.
Eksperci w gronie zainteresowanych wskazują firmy zabiegające o wprowadzenie do Polski chińskich samochodów i JLR Polska, który jest dystrybutorem dwóch innych samochodów z portfela Taty: Jaguara i Land Rovera. Jednak Andrzej Nizio, szef Marvipolu, do którego należy JLR, twierdzi, że nie jest zainteresowany przejęciem dystrybucji samochodów Tata. Według Wojciecha Drzewieckiego, szefa Instytutu Samar, monitorującego krajowy rynek motoryzacyjny, firma, która przejmie Tatę, musi mieć przede wszystkim cierpliwość i dużo pieniędzy do wydania. Auta nie cieszą się zbyt dobrą reputacją jak na oczekiwaną przez producenta cenę. Nie mają szans w starciu z Renault, do którego należy bijąca rekordy popularności nie tylko w Polsce, lecz także w całej Europie Dacia.
– Potrzeba czasu, by przekonać polskiego klienta do tego produktu. Potrzebna jest też coraz lepsza jakość. Wszystko sprowadza się więc do pieniędzy – uważa Drzewiecki.
Reklama
Tego czasu i pieniędzy zabrakło Marubeni. – Wycofaliśmy się z umowy z Tatą z powodu kryzysu, kurczącego się rynku motoryzacyjnego oraz potężnego importu samochodów używanych do Polski – twierdzi Marubeni. Z drugiej strony firma zapewniła, że nie pozostawi klientów na lodzie i zapewni obsługę gwarancyjną samochodów sprzedanych do tej pory. Utrzyma też magazyn części zamiennych.
Z różnych stron dochodzą głosy o gigantycznych stratach, jakie na handlu indyjskimi samochodami poniósł Marubeni. – Na rynku mówi się o kwotach od 14 do 40 mln zł – zdradza anonimowo jeden z dilerów tej marki. Jego zdaniem do niepowodzenia tej marki w pierwszym podejściu walnie przyczynił się sam koncern, bo nie angażował się należycie w działania importera.
O konieczności zwiększenia zaangażowania Hindusów mówią też eksperci. – Przy tak kiepskich perspektywach gospodarki i w zderzeniu z dużą konkurencją ze strony samochodów używanych, przy dystrybucji takich samochodów jak Tata importer potrzebuje silnego wsparcia koncernu – twierdzi Drzewiecki.
Władze indyjskiego koncernu na razie jednak nic nie mówią na temat bezpośredniego wejścia do Polski. Tata nie chce sprzedawać bezpośrednio w naszym kraju nawet swoich sztandarowych produktów – Land Rovera i Jaguara.