Wszyscy pytani przez „DGP” analitycy przyznają, że rok 2012 będzie ciężki dla tych, którzy chcą zarabiać na akcjach. – Zmienność ich cen będzie spora – ostrzega Jacek Rachel, prezes Domu Maklerskiego BDM.

>>> Czytaj też: Inwestycje w akcje i fundusze akcyjne: fundamenty wskazują, że będzie można zarobić

Jednocześnie eksperci twierdzą, że obecne wyceny spółek giełdowych znajdują się na niskich poziomach. Dlatego spadki cen akcji nie powinny być duże. – Obecne wyceny zawierają już w sobie negatywny scenariusz. Nie spodziewamy się, że indeksy będą się pięły od początku roku. Do czerwca będziemy mieli raczej do czynienia z trendem bocznym charakteryzującym się sporym zakresem wahań. Jednak druga połowa roku powinna być już lepsza i cały rok indeks WIG zakończy zapewne na plusie – uważa Łukasz Hejak, zarządzający Investors TFI.
– Jeśli już chce się być na warszawskiej giełdzie w 2012 r., rozsądnie będzie wybrać akcje dużych spółek dywidendowych. Nisko zadłużonych, o niezbyt zmiennych przychodach i zyskach, oraz w miarę stabilnych i niezależnych od koniunktury makroekonomicznej przepływach pieniężnych. Spółki takie można znaleźć na przykład w składzie indeksu WIGdiv – podpowiada Zbigniew Obara, ekspert ds. analiz w Biurze Maklerskim Alior Banku.
Reklama
W skład wskazywanego przez Obarę indeksu WIGdiv wchodzi 30 firm, takich jak Amator, Asseco Slovakia, Elektrobudowa, GPW, KGHM, Kredyt Bank, Bank Pekao, PKO BP, Rafako, Śnieżka, TU Europa, TP SA, Zelmer. Łukasz Hejak podkreśla, że wypłaty dla akcjonariuszy będą odgrywały rolę poduszki chroniącej kursy przed ewentualnymi spadkami.
Duże spółki mogą dodatkowo skorzystać na dalszym luzowaniu polityki pieniężnej przez Europejski Bank Centralny (EBC) i jego amerykańskiego odpowiednika (Fed). Analitycy podkreślają, że dalsze drukowanie pieniędzy przez Fed i rozpoczęcie druku euro przez EBC to wydarzenia bardzo prawdopodobne. – Od III kwartału możemy mieć na rynkach akcji spore odreagowanie, a do łask inwestorów powróci surowcowa klasa aktywów. Szybciej niż cały rynek mogłyby rosnąć poturbowany w końcówce tego roku KGHM oraz największe z notowanych na GPW spółki rolnicze z Ukrainy – uważa Obara.
Eksperci podkreślają jednak, że w 2012 r. do inwestycji trzeba będzie podchodzić selektywnie, analizując każdą spółkę oddzielnie. Dlatego części specjalistów trudno wskazać sektor, który będzie najlepszy. Twierdzą, że należy szukać liderów w danych segmentach rynku.
Niektórzy analitycy wskazują jednak konkretne branże. – Z obszarów mocno przecenionych na GPW zwracamy uwagę na instytucje finansowe, a szczególnie na sektor bankowy, który obecnie ze względu na ryzyko związane z kryzysem zadłużenia w strefie euro powinien być ciągle niedoważany. Niemniej w długim horyzoncie czasu to właśnie ten segment rynku na GPW może dać impuls do trwalszego ruchu w górę – uważa Jacek Rachel.
Według Obary także polski sektor IT, który od wielu lat pozostaje nieco w cieniu, w przyszłym roku oraz w następnych latach powinien zachowywać się całkiem nieźle. – Przewiduję jednak lepsze zachowanie akcji dostawców oprogramowania niż części komputerowych – podkreśla Zbigniew Obara.
Według analityków również wśród małych i średnich spółek jest coraz więcej dobrze rokujących, a przecenionych firm. Jednak odradzają kupowanie ich papierów w I połowie 2012 r. – Mała płynność może czy nawet powinna skutecznie zniechęcać do odważniejszych decyzji inwestycyjnych, jeśli chodzi o sektor „misiów” – twierdzi prezes DM BDM.
Sytuacja zmienić się może w drugiej połowie roku. – W 2012 r. sporo zarobią eksporterzy. Złoty pozostanie słaby, co poprawi marże. W okolicach połowy roku warto zainteresować się mniejszymi spółkami bazującymi na eksporcie. Odreagowanie na indeksach mWIG40 i sWIG80 może być w II połowie roku dynamiczne – mówi Łukasz Hejak z Investors TFI.
Jeśli chodzi o sytuację na rynkach globalnych, to według Obary sektorami, które powinny rozwijać się pomimo spowolnienia – tak jak to zresztą już było w trakcie poprzedniego kryzysu, w latach 2008 – 2009 – będą informatyka i nowe technologie oraz ochrona zdrowia. – To właśnie dzięki stosunkowo bezbolesnemu przejściu przez kryzys i późniejszemu ożywieniu gospodarczemu amerykańscy giganci sektora IT, tacy jak Apple, Google czy IBM, mają dziś najwyższy w historii stosunek wolnych środków pieniężnych do sumy aktywów – podkreśla Obara.
Ale na innych, mniejszych rynkach zyski mogą przynosić także inne branże. Bernardo Parnes, szef Deustche Banku na Amerykę Łacińską, w raporcie przygotowanym przez tę niemiecką instytucję finansową wskazuje na rosnącą atrakcyjność firm z branży budowlanej i konstrukcyjnej, działających na rynku brazylijskim. – Po pierwsze, rynek kredytów hipotecznych w Brazylii jest niezbyt rozwinięty, a rośnie dynamicznie dzięki stabilizacji gospodarczej i niskim stopom procentowym oraz dużemu popytowi na mieszkania. Po drugie, rząd będzie musiał zwiększyć wydatki na infrastrukturę w związku z przygotowaniami do mistrzostw świata w piłce nożnej 2014 r. i igrzysk olimpijskich w 2016 r. – napisał Parnes.
Według raportu Deutsche Banku godnymi zainteresowania inwestorów są także spółki działające w sektorze handlu detalicznego w skali globalnej. – Wciąż będą korzystały na wzroście gospodarczym krajów rozwijających się, na spadku bezrobocia i większej sprzedaży kredytów konsumpcyjnych – twierdzą autorzy raportu. W przypadku niektórych rynków konsumpcja będzie wspierana dodatkowo przez decyzje rządów o podniesieniu płacy minimalnej. Ma do tego dojść m.in. w Brazylii.