W efekcie większość ludzi gros czasu poświęca na zajmowaniu się błahostkami, spychając na dalszy plan to, na czym faktycznie powinni się skoncentrować. Nowa książka Mike’a Claytona o zarządzaniu czasem to elementarz uczący, jak uciec z tej fatalnej pułapki.

>>> czytaj też: Time Management: Moda na zarządzanie czasem

Znam wielu ludzi, którzy szerokim łukiem omijają biznesowe poradniki. Uważają, że książki z dziedziny motywacji, przywództwa czy zawodowej asertywności to nikomu niepotrzebne zawracanie głowy i szarlataneria mnożących się jak grzyby po deszczu wszelkiej maści coachów i konsultantów. Co ciekawe – robią oni zazwyczaj wyjątek dla jednego rodzaju poradnika: czytają namiętnie książki o zarządzaniu czasem. Ich motywacje są przeróżne. Ambitni chcą dzięki nim osiągnąć lepsze wyniki w pracy czy biznesie. Inni szukają w time managemencie wytchnienia od nawału informacji i obowiązków atakujących z e-maila, smartfonu czy blogosfery, a więc tych wszystkich gadżetów, które zostały – jak wiadomo – wymyślone tylko po to, by pracownik mentalnie nigdy nie wychodził z biura. Jeszcze inni uważają zarządzanie czasem za ostatnią deskę ratunku, bo u nich już dawno praca przejęła kontrolę nad życiem, a rozwścieczony małżonek już wiele razy wyciągał z szuflady podpisany i gotowy do złożenia wniosek rozwodowy.

>>> Polecamy: Żurek: Ewolucja w zarządzaniu personelem - tradycyjne działy Human Resources znikną z firm

Reklama
Jednocześnie jednak z poradnikami o zarządzaniu czasem zaczyna być pewien problem. Literatury (również na polskim rynku) zrobiło się tak wiele, że na dobrą sprawę trzeba wymyślić sobie dobrą strategię zarządzania czasem przeznaczonym na... czytanie o zarządzaniu czasem. W tym sensie najnowsza książka Mike’a Claytona jest bez wątpienia godna polecenia. Jest dobrym pomysłem dla tych wszystkich, którzy w miarę szybko chcą się zorientować „o co w ogóle chodzi w całym tym zamieszaniu z time managementem”. Claytonowi daleko bowiem do klasyków gatunku w stylu genialnych i ekscentrycznych Davida Allena („Sztuka efektywności” i „52 zasady efektywności”) czy Stephena Coveya („7 nawyków skutecznego działania”). W przeciwieństwie do nich Clayton nie stworzył żadnego systemu. Jest raczej kompilatorem tego, co do tej pory napisano. Kompilatorem – dodajmy – bardzo sprawnym. Z krótkich, przejrzyście wypunktowanych rozdziałów jego książki inspiracje czerpać można garściami. Na przykład dowiedzieć się, czy jesteśmy biurowym słoniem czy raczej ośmiornicą. Poznać kilka najprostszych sposobów na walkę z prokrastynacją (czyli jakże dobrze znanym odkładaniem ważnych spraw na święte nigdy). Albo dowiedzieć się, jak „nie nosić na głowie żadnej małpy”.
W sumie dawka wiedzy w sam raz na pierwsze zetknięcie z szerzącym się szybko w biznesowych kręgach kultem zarządzania czasem. A dla gorliwych wyznawców solidna, dobrze napisana rekapitulacja.
ikona lupy />
Mike Clayton, „Zarządzanie czasem. Jak efektywnie planować i realizować zadania”, Wydawnictwo Edgard, Samo Sedno, Warszawa 2011 / DGP