To pierwszy w historii internetu protest, który zjednoczył największych gigantów w sieci. Poprały go nie tylko Wikipedia i Google, ale również redagowany przez internautów portal Reddit oraz blog Boing Boing. Mikroblog Twitter nie zdecydował się na zamknięcie, ale oficjalnie poparł sprzeciw dla SOPA.

„Kongres USA rozważa ustawę, która może mieć zgubne skutki dla wolnego i otwartego internetu" – wyjaśniła wczoraj w manifeście Wikipedia. Anglojęzyczna wersja Wikipedii była zamknięta przez cały dzień. W ramach poparcia dla protestu Google umieścił czarny pasek, zasłaniając swoje logo. Siergiej Brin, współzałożyciel Google powiedział o SOPA, że jest narzędziem, które ustawi USA w jednym rzędzie z najgorszymi dyktaturami świata.

W środę wieczorem na stronach Facebooka pojawił się również manifest Marka Zuckerberga. „Internet to najpotężniejsze narzędzie jakie mamy dla budowania bardziej otwartego i połączonego świata. Nie możemy pozwolić, aby mało pouczające prawa stanęły na drodze rozwoju Internetu. Facebook sprzeciwia się SOPA i PIPA i zawsze będziemy stać na przeciw prawom, które uderzają w Internet” – napisał w swoim oświadczeniu założyciel największego portalu społecznościowego na świecie.

„Dzisiejszy świat potrzebuje liderów politycznych, którzy są pro-internetowi. Z wieloma z nich pracowaliśmy przez wiele miesięcy nad lepszą alternatywą dla obecnych propozycji. Zachęcam Was do pogłębienia wiedzy na temat tych zagadnień i powiedzenia swoim kongresmanom, że chcecie, aby popierali Internet.”

Reklama

Pod oświadczeniem posypały się komentarze internautów: „nie pozwólcie, żeby interent zrobił się czarny, nie chcemy aby Kongres USA stał się Wielkim Bratem” – piszą użytkownicy. Profil Marka Zuckerberga na Facebooku subskrybuje 11 mln osób.

SOPA (Stop Online Piracy Act) – ustawa o wstrzymaniu piractwa internetowego czeka na rozpatrzenie w amerykańskim parlamencie. Budzi kontrowersje, ponieważ jej zapisy mogą doprowadzić do wprowadzenia cenzury w sieci, a tym samym ograniczyć wolność przepływu wiedzy i informacji - co podkreślają protestujące portale. Ostre przepisy proponowane w projekcie nowego prawa pozwalałyby na usunięcie strony internetowej, na której znajdzie się link do serwisu łamiącego prawa autorskie. Narzuciłoby to na takie portale jak Wikipedia, czy You Tube konieczność monitorowania i cenzurowania wszystkich użytkowników, którzy publikują komentarze i posty. A ich liczbę liczy się w milionach.

Ustawa ma też swojego bliźniaka. Wraz z SOPA przez Kongres USA ma przejść PIPA (Protect Intellectual Property Act), czyli ustawa o ochronie własności intelektualnej. „Obie ustawy wprowadziły w USA klasę chińskiej cenzury” - piszą internauci w komentarzach na stronach, które poparły protest.

Niespełna miesiąc przed protestem Wikipedii przeciwko SOPA podobny projekt w Europie zatwierdziła Rada UE. Informacja o decyzji została opublikowana na stronach Europejskiej Komisji ds. Rolnictwa i Rybołówstwa 16 grudnia 2011 roku. O projekcie, również mocno krytykowanym przez różne środowiska, mówi się, że jest wprowadzany tylnymi drzwiami, ponieważ przez długi czas nie informowano o nim opinii publicznej.

ACTA (Anti-Counterfeiting Trade Agreement), czyli międzynarodowe porozumienie ds. walki z podrabianiem towarów i piractwem jest wielostronną umową określającą międzynarodowe standardy egzekwowania prawa własności intelektualnej. ACTA zostało już podpisane przez Stany Zjednoczone, Australię, Kanadę, Japonię, Maroko, Nową Zelandię, Singapur i Koreę Południową.

CZYTAJ TEŻ:

>>> Internet to siła. Gospodarka wirtualna sprzyja krajom rozwiniętym

>>> Protest Wikipedii. Ustawy SOPA i PIPA zrównają USA z dyktaturami?