Szara eminencja ministerstwa przy ul. Świętokrzyskiej w Warszawie. To on stoi za wypracowaniem strategii gospodarczej w najważniejszych sprawach. Obowiązująca reguła budżetowa i szykowana reguła wydatkowa – których celem jest ograniczenie wzrostu wydatków budżetowych w relacji do PKB – to jego pomysły, które teraz podchwytuje Bruksela.
Ludwik Kotecki brał też udział w wypracowywaniu unijnych reform finansowych, takich jak sześciopak. Jego pomysłem było m.in. zrównanie kar za złamanie dyscypliny finansów publicznych, tak by nowe państwa unijne nie były dotkliwiej obciążane od starych. W końcu wraz z ministrem finansów Jackiem Rostowskim udało mu się przekonać Komisję Europejską, że państwa takie jak Polska – posiadające kapitałową część systemu emerytalnego – powinny mieć ulgi przy ocenie deficytu. I właśnie z tego korzystamy: Komisja Europejska, choć stwierdziła, że minimalnie przekroczymy w tym roku dopuszczalny traktatem z Maastricht 3-proc. deficyt budżetowy, to z uwagi na transfery do OFE nie zamierza nas karać.
Paradoksalnie, to właśnie analizy i pomysły Ludwika Koteckiego były podstawą zmian w OFE. Kampania zaczęła się w 2009 roku, gdy resort finansów razem z ówczesną szefową Ministerstwa Pracy Jolantą Fedak pokazał projekt zmian. Pierwszy bój zakończył się porażką, ale po roku zacięty obrońca OFE Bogusław Grabowski przekonany argumentami Koteckiego bronił jego koncepcji przed Radą Gospodarczą przy premierze. A rada z kolei przekonała Donalda Tuska.
GOS