Po ministrze finansów to właśnie ona kontroluje największe przepływy pieniężne w rządzie. A z wielu powodów są one najważniejsze. Od sposobu ich wydawania zależy, czy strumień środków płynących z Brukseli nie zostanie zatrzymany. Do tej pory obywatele, firmy, samorządy złożyli ponad 207 tys. wniosków na całkowitą kwotę dofinansowania (zarówno środki unijne, jak i środki krajowe) ok. 450 mld zł.
Premier nie ma do niej zastrzeżeń, o czym świadczy nie tylko to, że pozostała w resorcie po wyborach, ale że była jednym z niewielu ministrów określanych jako pewniaki do składu nowego rządu.
W nadchodzących miesiącach Bieńkowska będzie odgrywać istotną rolę w negocjacjach dotyczących nowej perspektywy finansowej Unii Europejskiej na lata 2014 – 2020. Minister zapewnia, że uda się wynegocjować dla Polski kwotę nie mniejszą niż w obecnej perspektywie.
Jeśli negocjacje pójdą zgodnie z planem, Polska może otrzymać nawet 80 mld euro. – Mam nadzieję, że nie zwrócę do Komisji Europejskiej ani jednego euro – zapowiedziała Bieńkowska w październiku zeszłego roku podczas Kongresu Małych i Średnich Przedsiębiorstw w Katowicach.
Można tylko powiedzieć: amen.