IEA: Wzrost popytu na ropę naftową w 2012 i 2013 r.

Dyferencjał Brent-WTI wczoraj nieco zmalał – niemniej jednak, nadal utrzymuje się on na wysokim poziomie, w okolicach 17 USD na baryłce. Mniejszy dyferencjał jest wynikiem wczorajszego spadku notowań ropy typu Brent przy jednoczesnym wzroście cen ropy WTI.

Notowania amerykańskiego gatunku West Texas Intermediate wzrosły o 1,72% do poziomu 98,75 USD za baryłkę. Jednym z czynników wspierających stronę popytową był wczorajszy raport amerykańskiej rządowej Energy Information Administration (IEA), wchodzącej w struktury Departamentu Energii.

IEA podwyższyła bowiem wczoraj prognozy wzrostu globalnego popytu na ropę naftową w tym i przyszłym roku. Według agencji, w 2012 r. wzrost popytu ma wynieść 1,32 mln baryłek dziennie (+50 tys. baryłek dziennie), a w 2013 r. – 1,49 mld baryłek dziennie (+20 tys. baryłek dziennie). IEA podniosła prognozy wzrostu popytu po raz pierwszy od czterech miesięcy. Przez ten czas prognozy były obniżane, łącznie o 270 tys. baryłek dziennie.

Reklama

Chiny kupują więcej ropy z Arabii Saudyjskiej

Jednym z najważniejszych konsumentów ropy naftowej na świecie są Chiny. Kraj ten szuka alternatywnych źródeł pozyskiwania surowca ze względu na obniżony import ropy z Iranu.

W styczniu br. Chiny obniżyły ilość importowanej z Iranu ropy do ok. 285 tysięcy baryłek dziennie, przy czym wcześniej liczba ta była niemal dwa razy większa (ok. pół miliona baryłek dziennie). Aby wypełnić tę lukę, Chiny importują dodatkowe ilości surowca z Arabii Saudyjskiej, Afryki Zachodniej, Rosji czy Australii. Jak podaje agencja Reuters, w styczniu br. Chiny zwiększyły import ropy z Arabii Saudyjskiej o 200 tysięcy baryłek dziennie w stosunku do grudnia.

Spadek importu ropy z Iranu w Chinach nie jest bynajmniej rezultatem żadnych sankcji. Jest to raczej taktyka Chin mająca na celu wymuszenie na Iranie lepszych cen transakcyjnych tego surowca. Możliwe, że postępowanie Chin przyniesie skutek, zwłaszcza że po nałożeniu sankcji przez kraje Zachodu, Iran poszukuje odbiorców ropy naftowej z innych krajów, bardzo przy tym licząc na kraje Azji.
Ropociąg Keystone – piłka znów w grze

Tymczasem w Stanach Zjednoczonych ważną kwestią pozostaje sprawa budowy ropociągu Keystone, który ma umożliwić większy przepływ ropy z Kanady do rejonu Zatoki Meksykańskiej. Wczoraj możliwością przyspieszenia budowy ropociągu zajął się jeden z komitetów amerykańskiej Izby Reprezentantów. Niemniej jednak, sprawa ma wymiar polityczny, dlatego do zatwierdzenia odpowiedniej ustawy przez Senat i prezydenta USA jest jeszcze daleka droga.

Budowa ropociągu Keystone jest kluczowa przede wszystkim dla Kanadyjczyków, którzy dynamicznie zwiększają produkcję ropy naftowej z piasków roponośnych. W 2011 r. eksport surowca z Kanady do USA wzrósł o 34% rdr i obecnie Kanada nie ma już technicznych możliwości dalszego zwiększania eksportu. W rezultacie cena ropy w Ameryce Północnej pozostaje dużo niższa niż w Europie.

Kanadyjczycy stale poszukują nowych odbiorców swojego surowca – niemniej jednak, zanim wybudowane zostaną ropociągi czy terminale eksportowe, na pewno upłynie co najmniej kilka lat. W tym tygodniu premier Kanady, Stephen Harper, wybiera się do Pekinu, aby z tamtejszymi władzami rozmawiać o eksporcie ropy do Chin.

Dziś notowania ropy naftowej typu WTI kontynuują wczorajsze wzrosty. Niemniej jednak, barierą dla strony popytowej są już okolice 100 USD za baryłkę. Jest to nie tylko bariera psychologiczna, lecz także opór w postaci linii 30-sesyjnej średniej ruchomej.