Polska sprzeciwia się przekazywaniu do nowego unijnego funduszu na lata 2014-2020 "Łącząc Europę" (CEF) 10 mld euro z Funduszu Spójności, z którego korzystają biedniejsze kraje UE m.in. Polska. Funduszem ma zarządzać Bruksela, a nie - jak w przypadku środków spójności - poszczególne kraje i regiony. Mają być z niego finansowane ogólnoeuropejskie korytarze transportowe, energetyczne i połączenia telekomunikacyjne. Cały budżet CEF ma wynieść 50 mld euro.

"Jest to wyjęcie 10 mld euro z polityki spójności, której podlega tylko część krajów UE i przeniesienie tego na poziom całej UE. Tak naprawdę jest to sięgnięcie do środków od wielu lat zarezerwowanych dla wyznaczonych kryteriami krajów europejskich i udostępnienie krajom, które do tej pory z funduszy spójności korzystać nie mogły (stara Europa - PAP)" - powiedziała w piątek polskim dziennikarzom w Brukseli Bieńkowska.

Pytana o szanse przeforsowania polskiego stanowiska, powiedziała, że uważa, iż sprawa nie jest przesądzona, dopóki "nie będzie końca negocjacji i zgody 27 krajów". Zauważyła jednocześnie, że "rzeczywiście KE jest w stanie wiele za istnienie tego instrumentu oddać". "Jest nadzieja, że jeżeli iluś krajom się propozycja nie podoba, to jakiś nacisk będzie" - powiedziała.

Wyjaśniła, że wszystkim krajom - także starej Europie - nie podoba się, że fundusz ma być zarządzany z Brukseli, bo jest to postrzegane jako zwiększanie kompetencji KE względem krajów członkowskich. Niechętne oddaniu środków są też inne kraje korzystające z Funduszu Spójności.

Reklama

Jej zdaniem, KE - by zarządzać CEF - musiałaby powołać specjalną agencję i trudno wyobrazić sobie np. przeprowadzanie przez nią przetargów na inwestycje realizowane w krajach, nie mówiąc o tym, "jak połączyć to z wołaniem o mniejszą liczbę urzędników".

Minister zaznaczyła też, że - wbrew pewnym opiniom - CEF nie jest uzupełnieniem polityki spójności.

"W Polsce jest wyobrażenie, że (...) będziemy mieli dodatkowe pieniądze na infrastrukturę transportową. Tak nie jest. Są wyznaczone pewne korytarze i tylko do nich będzie można uzyskać wsparcie z tego instrumentu i to są w Polsce wyłącznie drogi wiodące na wschód, czyli Via Baltica z potężnymi problemami środowiskowymi" - powiedziała. Dodała, że z tego funduszu Polska nie dostanie dofinansowania na koleje dużych prędkości.

Wyjaśniła, że jeżeli do pewnego momentu projekty Via Baltica (droga do krajów nadbałtyckich) nie będą przygotowane w Polsce "perfekcyjnie", a przez problemy środowiskowe przedłużą się procedury, to wtedy "KE ma prawo przesunąć środki na inne kraje". Bowiem - jak podkreśliła - środki funduszu nie będą podzielone na tzw. koperty narodowe.

Komisja Europejska przedstawiła swoje propozycje dotyczące realizacji polityki spójności w latach 2014-2020 w pakiecie projektów rozporządzeń, które opublikowała w październiku.

Rada Ministrów przyjęła oficjalne stanowisko odnośnie propozycji KE w drugiej połowie stycznia.