Chodzi o wymianę środków unijnych bezpośrednio na rynku walutowym, co było w 2011 r. jednym z kluczowych elementów stabilizujących kurs złotego (poza interwencjami dokonywanymi samodzielnie przez NBP). Skąd ta zmiana i czemu ma służyć? Wydaje się, że jest to dość ważny sygnał, iż zarówno NBP, jak i MF obawiają się, że tak szybkie tempo aprecjacji złotego, jak miało to miejsce w ostatnich tygodniach, mogłoby zaszkodzić gospodarce. To słuszne podejście, bo nadmierne zmiany na rynkach walut nie są pożądane w zasadzie przez żadną ze stron (ani eksporterzy, ani importerzy nie są w stanie się do nich szybko dostosować). Ze strony NBP to już drugi sygnał na przestrzeni ostatniego tygodnia, który ma na celu wyhamowanie aprecjacji naszej waluty. Podczas konferencji prasowej po posiedzeniu RPP, prof. Belka przyznał, iż złoty umacnia się pod wpływem czynników zewnętrznych i tym samym nie można na tej bazie stawiać mocnych tez odnośnie perspektyw polityki pieniężnej. To zostało odebrane jako sygnał, iż RPP nadal będzie dość „jastrzębia” w kwestii stóp procentowych, chociaż złoty po tym nie zyskał – inwestorzy w końcu ubiegłego tygodnia obawiali się o Grecję.

Dzisiaj o godz. 14:00 poznamy dane o styczniowej inflacji CPI – oczekiwania są różne – od 4,3 proc. r/r będącego medianą oczekiwań rynku (Reuters), po 4,4-4,5 proc. r/r szacowane przez resort gospodarki. Odczyt zbliżony 4,5 proc. r/r mógłby nasilić oczekiwania związane z ewentualną podwyżką stóp w marcu i kwietniu, zwłaszcza przed piątkowymi danymi o produkcji przemysłowej, która według szacunków ma być też lepsza (8,8-10,0 proc. r/r). Tyle, czy w obecnej sytuacji, jeżeli rzeczywiście są powody, aby bać się o nadmierną siłę złotego, taka dyskusja o rychłym zacieśnieniu polityki monetarnej ma sens? Chyba nie do końca i to nawet zakładając (co jest bardziej prawdopodobne), że perspektywy dla złotego nie są tak różowe (kwestia Grecji, Portugalii, Francji, Iranu i wielu innych czynników, które mogą zaistnieć w najbliższych miesiącach, a nie są zdyskontowane przez rynki finansowe).