Czechy, oprócz Wielkiej Brytanii, jako jedyne zawetowały pakt fiskalny. Ale rząd nie obawia się, że to zepchnie kraj na margines. Obecnie Czesi mają jedną z najbardziej wzorcowych sytuacji fiskalnych w całej Unii. Inwestorzy na pewno to docenią.

Sylvie Pekarowa, 33-latnia Czeszka zajmująca się na co dzień badaniami farmaceutycznymi nie ma długów. Nie ma nawet karty kredytowej. To dzięki takim konsumentom jak ona, Czechy uniknęły losu krajów strefy euro, które są pogrążone w kryzysie zadłużeniowym już trzeci rok z rzędu.

>>> Czytaj też: Klaus: UE hamuje obecnie rozwój czeskiej gospodarki

Z prywatnymi kredytami na poziomie prawie dwa razy niższym niż średnia dla strefy euro, Czechy mogą sobie pozwolić na niskie stopy procentowe. Są mniejsze niż w 10 z 17 krajów z unii walutowej. To na pewno pomoże rządowi przeprowadzić sprzedaż euroobligacji, która rusza w tym tygodniu.

Reklama

“Chodzi o to poczucie strachu, że jeśli coś pójdzie źle, nie chcesz zostać z długiem, który nie wiadomo jak spłacić”, mówi Pekarowa, która mieszka w wynajętym mieszkaniu w centrum Pragi. „Pożyczanie pieniędzy na takie rzeczy, jak wyjazd wakacyjny jest bez sensu”.

>>> Czytaj też: Polska jest prymusem w Europie, ale Polacy tego nie widzą

Ta „niechęć do zadłużania się” w państwach centralnej Europy złagodziła społeczny odbiór cięć budżetowych w czasach, gdy rządy od Aten do Madrytu próbują przekonać swoich wyborców do przyjęcia oszczędności. Na ulice Aten i Madrytu wychodzą tłumy niezadowolonych obywateli obwiniających swoje rządy o niefrasobliwą politykę fiskalną. Podczas, gdy niemiecka kanclerz, Angela Merkel, przekonuje południową Europę do zmniejszenia zadłużenia i wydatków, koszty pożyczania w Czechach są najniższe spośród wszystkich unijnych postkomunistycznych krajów i podobne do tych w Belgii, której wiarygodność przez agencje ratingowe oceniana jest wyżej niż Czech.

Czechy rozpoczęły rundę spotkań z inwestorami 13 lutego, przed planowaną datą sprzedaży obligacji denominowanych w euro wartych 2 mld euro. To pierwszy raz, kiedy Praga zwróciła się do międzynarodowych rynków od 2010 roku. Ze stopami procentowymi na prawie rekordowo niskim poziomie, minister finansów Jan Gregor spodziewa się, że zmniejszenie deficytu przekona inwestorów. Czechy są bezpieczniejsze niż inne kraje w regionie, jak mówił w ubiegłym miesiącu.

Czesi nie boją się izolacji od euro

Oprocentowanie czeskich obligacji wycenianych w euro, zapadających w 2021 roku spadło wczoraj do 3,591 proc. - to najniższy poziom od 3 miesięcy. I niewiele więcej niż wynosi rentowność niemieckich bundów z podobnym terminem zapadalności (1,85 proc. więcej). W Polsce, największej wschodnioeuropejskiej gospodarce, rentowność podobnych obligacji sięga 4,820 proc. W Belgii - 3,458 proc.

Czechy były jedynym państwem z Europy wschodniej obok Wielkiej Brytanii, które odrzuciło unijny pakt fiskalny w ubiegłym miesiącu. Premier Peter Necas, powiedział, że nie boi się izolacji. Po tym, jak kraje te nie podpisały się pod unijną (a w rzeczywistości niemiecką) inicjatywą posypało się mnóstwo zarzutów i komentarzy ze strony niektórych europosłów na temat tego, że same skazują się na izolację i nie potrafią być solidarne.

Czechy prawdziwym prymusem Europy Wschodniej

Pomimo, że wejście Czech do UE 8 lat temu wywołało boom kredytowy, tamtejsze banki wciąż przetrzymują na kontach najwięcej oszczędności w porównaniu z wielkością kredytów spośród krajów dawnego bloku socjalistycznego. Czesi mają o 37 proc. więcej depozytów niż pożyczek. Można to porównać z sąsiednią Słowacją, gdzie różnica ta wynosi 15 proc. Słowacja należy do strefy euro. W Polsce natomiast oszczędności jest o 7 proc. mniej niż kredytów. Na Węgrzech 27 proc. i 48 proc. na Łotwie.

Najbezpieczniejszy kraj UE

“W świecie, w którym inwestorzy coraz bardziej skupiają się na delewarowaniu, Republika Czech stanie się nie tylko najbezpieczniejszym krajem w regionie, ale w całej UE”, powiedział Gyula Toth, dyrektor strategiczny w UniCredit w raporcie z 20 stycznia. „To z powodu faktu, że sektor bankowy działa na najniższym poziomie lewarowania".

>>> Czytaj też: Grecy stworzyli "katalog najgorszych praktyk", a Niemcy eksportują dyscyplinę

Według danych Eurostatu, zadłużenie gospodarstw domowych w Czechach stanowiło 54 proc. dochodów w 2010 roku. Relacja całkowitego zadłużenia do dochodów jest dobrym wskaźnikiem tego, na ile dług jest możliwy do spłacenia. W strefie euro stosunek ten wynosi 99 proc.

Wygląda na to, że mentalność to, poza makroekonomicznymi wskaźnikami, prawdopodobnie klucz do odpowiedzi na pytanie „dlaczego jedne kraje w Europie toną w długach, a innym udaje się uniknąć fiskalnej porażki.” Czesi w przeciwieństwie do beztroskich Włochów, wychowani w socjalistycznych kolejkach po jedzenie wiedzą, że pieniądze trzeba wydawać ostrożnie.