Sponsor rządzącej Partii Regionów (PR) Dmytro Firtasz nie płaci państwu za gaz dostarczany jego zakładom chemicznym. Jego koledzy po fachu ostrzą sobie zęby na kopalnie węgla.
Pikanterii sprawie dodaje to, że Firtasz jest równocześnie czołowym pośrednikiem w handlu gazem. Mimo krociowych zysków, jakie w ten sposób uzyskuje, inne kontrolowane przez niego przedsiębiorstwa nie płacą Naftohazowi za kupowany surowiec. Kilkanaście firm wchodzących w skład jego Group DF jest winnych państwowemu monopoliście i jego spółkom córkom w sumie 2,6 mld hrywien (1 mld zł).
Za niemal połowę tej sumy odpowiadają zakłady chemiczne Riwneazot. Po kilkaset milionów hrywien są też winne zakłady azotowe w Czerkasach i Siewierodoniecku oraz Styroł z poddonieckiej Gorłówki. W zeszłym tygodniu sąd rozstrzygnął jeden z pozwów przeciwko Firtaszowi na korzyść skarbu państwa. Czerkaski Azot musi zwrócić 389 mln hrywien (150 mln zł). Kolejne sprawy są rozpatrywane w innych ukraińskich sądach.
Reklama
Azotowe kombinacje Firtasza bezpośrednio odbijają się nie tylko na kondycji Naftohazu, ale pośrednio także na współpracy Ukrainy z Międzynarodowym Funduszem Walutowym. Jednym z warunków wznowienia zawieszonego w zeszłym roku programu finansowego wsparcia Kijowa jest m.in. naprawa finansów gazowego monopolisty.
Państwo jest zmuszone dokapitalizowywać Naftohaz, który bez dotacji nie byłby w stanie płacić Rosji za dostarczany surowiec. Zeszły rok koncern zamknął ze stratą w wysokości 20,6 mld hrywien (8 mld zł), czyli 1,6 proc. PKB Ukrainy. Firtasz odpowiada za 13 proc. gazowej dziury.
Dobrą okazją do prywatyzowania państwowych pieniędzy może być też sprzedaż kopalń. Rada Najwyższa pracuje nad ustawą umożliwiającą przekazanie w prywatne ręce ok. 120 podobnych zakładów. Ukraina jest czwartym największym producentem węgla w Europie, a niskie koszty pracy i wysokie ceny na światowych rynkach sprawiają, że rośnie atrakcyjność tego sektora gospodarki. Problem polega jednak na tym, że mimo rosnącego popytu kopalnie przynoszą straty, które w dowolnej wysokości pokrywa budżet państwa.
W tym roku prywatne kopalnie pozyskały w ten sposób 7 mld hrywien (2,7 mld zł) dotacji. Kupno takiego zakładu jest więc tanim sposobem dotarcia do szerokiego strumienia państwowych pieniędzy. Według ukraińskich ekspertów do kupna kopalń przymierzają się donieccy biznesmeni Rinat Achmetow (najbogatszy oligarcha całej przestrzeni postsowieckiej, a zarazem poseł PR) i znany ze swojej religijności magnat węglowy Wiktor Nusenkis.