Kraj, który od trzydziestu lat utrzymuje dług publiczny o wartości ponad 100 procent, tkwi na krawędzi bankructwa, ale wielu poważnych ekonomistów wcale nie uważa, że owo bankructwo ma się ziścić.

>>> czytaj też: Polska gospodarka miała zwolnić, a pędzi

Szwedzki ekonomista Stefan Karlsson na swoim blogu z 20 lutego 2012 pokazuje, jak różna jest dziś sytuacja Włoch i Grecji. Posługuje się danymi dot. rocznego przyrostu długu. Podczas gdy deficyt budżetowy w grudniu 2011 roku wzrósł do 2,2 mld euro wobec grudnia 2010 roku, kiedy wynosił 1,85 miliardów euro, we Włoszech statystyka znacznie się poprawiła. Z 4,9 mld deficytu budżetowego w grudniu 2010 r., Włochy na koniec grudnia 2011 r. wypracowały 400 milionową nadwyżkę:

„Italy saw its December 2010 deficit of 4,9 billion euro turn into a 400 million euro surplus. Though some of that reflected a likely temporary increase in current transfer receipts, most of it reflected a genuine reduction in overspending. By contrast, there is almost no sign of progress in Greece, where the monthly current account deficit rose from 1,85 billion euro in December 2010 to 2,2 billion euro in December 2011”.

Reklama

>>> Polecamy: "FT": Amerykanie zaczęli poważnie rozmawiać o podatkach

Impuls do działania

Co się zadziało, że pędząc w stronę bankructwa, Włochy nagle zdają się zawracać z tej drogi? Złośliwej odpowiedzi udziela Free Exchange, blog tygodnika The Economist, w dniu 8 lutego. Porównuje europejską grę do zabawy chłopców, z której mądrzejsi się wycofują, gdy zauważają, że ci co w niej trwają, są nie tyle odważni, co nieodpowiedzialni:

„Most adolescent boys grow out of playing chicken when they realise the winner of the game is not the bravest, but the one too stupied to be aware of the consequences of continuing to play”.

Włochy przebudziły się, kiedy strefę wzajemnego zaufania w Unii Europejskiej opuściły w ubiegłym roku Europejski Bank Centralny i Niemcy. Nie chcąc zapewniać w nieskończoność płynności coraz bardziej zadłużonym południowym peryferiom, zażądały w zamian za pożyczki i gwarancje, radykalnych zmian w wewnętrznej polityce zadłużonych krajów. To rozpoczęło włoską drogę do uzdrowienia – najpierw przyjęcia pakietów antykryzysowych reform, potem ustąpienia rządu Silvio Berlusconiego i później, w listopadzie 2011 r., powołanie eksperckiego rządu Mario Montiego:

„As a result, Italy ejected its government and started the long, hard climb back to competitiveness. Greece has been pushed to the very limits of what it can do”.

Dziś widać już efekty tej pracy. „Hard climb back to competitiveness”, czyli ostra wspinaczka ku konkurencyjnej gospodarce, to między innymi przyjęty w grudniu 2011 roku pakiet antykryzysowy, który ma na celu zrównoważenie finansów publicznych Włoch w 2013 roku. Premier Monti, przedkładając wart 30 mld euro plan reform, który został przyjęty przez włoską Izbę Deputowanych, zapowiedział, że każdy będzie musiał się poświęcić. Sam zrzekł się premierowskiej pensji. I ogłosił program reform: systemu emerytalnego, wynagrodzeń w sferze budżetowej, lokalnych podatków, podatków od towarów i usług (podwyżka VAT, wprowadzenie podatku od luksusu i transakcji finansowych, itd.).

Czytaj cały tekst na: