Popularne wyjaśnienie – ze względu na specyfikę rynków finansowych. A może jednak to niektóre słabości polskiej gospodarki blokują umacnianie naszej waluty.

We wrześniu 2006 r. na ulice Budapesztu wyszło kilkadziesiąt tysięcy osób. Były to największe demonstracje od 1989 r. na Węgrzech i jedne z największych w Europie Środkowej i Wschodniej. Węgrzy protestowali przeciw oszustwom socjalistycznego rządu Ferenca Gyurcsany‘ego, który publicznie – choć tylko na forum partii – przyznał, że władze ukrywały prawdę o stanie węgierskiej gospodarki. „Kłamaliśmy rano, kłamaliśmy wieczorem“ – to jeden z najsłynniejszych cytatów z Gyurcsany’ego.

Te protesty można uznać za początek węgierskiego kryzysu gospodarczego. Ferment polityczny zbiegł się bowiem w czasie z załamaniem wzrostu PKB. Do jesieni 2006 r. węgierska gospodarka była uznawana za przykład udanej transformacji. PKB Węgier w dekadzie do 2006 r. rósł w średnim tempie niemal 4 proc. rocznie, dokładnie tyle, ile w Polsce.

Od jesieni 2006 r. coś się jednak zmieniło – wzrost gospodarczy Węgier stanął w miejscu, podczas gdy w Polsce przyspieszył do średniego poziomu 4,6 proc. Węgry stały się czarną owcą Europy Środkowej, Polska – świecącą gwiazdą. Węgry zmagały się z wysokim zadłużeniem zagranicznym, długiem publicznym, wysokim stopami procentowymi, nieufnością inwestorów, kryzysem politycznym. Polska gospodarka zaś coraz bardziej napędzana była przez fundusze europejskie, bezpośrednie inwestycje zagraniczne, niskie podatki, szybko rozwijający się rynek finansowy. Trudno o dwa bardziej różne scenariusze gospodarcze.

A jednak kurs złotego do forinta był przez ostatnie lata uparcie stabilny. Jesienią 2006 r. za złotego trzeba było zapłacić ok. 70 forintów, obecnie kurs jest identyczny. Widać to na załączonym wykresie, trend kursu złotego do forinta jest ewidentnie poziomy. Wprawdzie teoria ekonomiczna w zakresie kursów walutowych jest dość skomplikowana i nie wskazuje jednoznacznych determinantów, jednak prosta intuicja sugeruje, że kurs waluty kraju, który jest liderem wzrostu gospodarczego Europy, powinien umacniać się w stosunku do waluty kraju, który jest czarną owcą. A jednak tak się nie stało. Dlaczego?

Można wymienić kilka powodów, przy czym żaden z nich nie jest przeważający. Częściowo stabilność kursu wynika z ostrej polityki monetarnej prowadzonej przez węgierski bank centralny. Częściowo powodem jest „koszykowe“ traktowanie walut regionu przez inwestorów, którzy traktują region jako całość – jeden koszyk. Jednak trudno nie ulec wrażeniu, że w polskim „success story“ jest coś, co wzbudza ostrożność inwestorów. Relatywną słabość złotego można wykorzystać jako ostrzeżenie.

Pełna treść artykułu: Dlaczego złoty nie jest silniejszy od forinta?