Mieszkańcy Londynu, Nowego Jorku czy Tokio nie słyszeli o napoju owocowym Pulpy, ale ten produkt Coca-Coli stał się hitem w Szanghaju, Dżakarcie i Meksyku. Został wprowadzony na rynek w Chinach przez należącą do amerykańskiego koncernu spółkę córkę Minute Maid i szybko rozprzestrzenił się po całej Azji oraz Ameryce Łacińskiej. Pulpy to pierwszy produkt Coca-Coli, który został stworzony w rozwijającym się świecie i wniósł znaczący wkład w zyski firmy. – To jedna z naszych najbardziej udanych inwestycji w XXI wieku – mówi Joanna Lu, dyrektor ds. marketingu w Coca-Coli.
Sukces napoju pokazuje rosnące znaczenie krajów rozwijających się. Chiny, Indie, Brazylia oraz inne państwa już nie tylko oferują korporacjom perspektywy szybkiego rozwoju, lecz także dają możliwości tworzenia nowych produktów, usług, metod produkcji i procesów biznesowych. Te innowacje nie są jeszcze przełomowymi zmianami technologicznymi – te pozostają domeną Zachodu z jego prestiżowymi uczelniami i laboratoriami. Ale w rozwijającym się świecie produkty są modernizowane w sposób, który tworzy nową jakość. Te innowacje nie zdobywają Nagród Nobla. One przynoszą zyski.
Korporacje, które nie doceniają rosnącego pędu do modernizacji państw rozwijających się, sporo ryzykują. Precedens już istnieje: w latach 70. ubiegłego wieku ekspansja japońskich firm na światowym rynku była często lekceważona. Nazywano je naśladowcami produkującymi tanie towary niskiej jakości. Ale już chwilę późnej Zachód musiał uznać ich wyższość.
Oczywiście, rozwijający się świat produkuje ogromne ilości tandety oraz podróbek wzorowanych na zachodnich produktach. Jednak kopiowanie nie jest w stanie utrzymać biznesu. – Oni już nie muszą kraść. Ta strategia rozwoju odchodzi do lamusa – mówi wiceszef fińskiego producenta komórek Nokia Dieter May.
Reklama
Trzy lata temu Chiny wyprzedziły Japonię, stając się drugą pod względem wielkości gospodarką świata, a firmy z tego kraju dogoniły światową czołówkę. Huawei udanie konkuruje z Ericssonem; producent sprzętu medycznego Mindray stworzył monitory kosztujące dziesięciokrotnie mniej niż produkty zachodnich rywali; Haier wyprodukował nowoczesne minilodówki. Indyjski Tata Motors ustala nowe standardy dla tanich samochodów, firma farmaceutyczna Ranbaxy stworzyła zaś całkowicie nowy lek na malarię. Południowoafrykański browar SAB Miller opatentował produkcję piwa z sorgo, którym zastąpił importowany jęczmień. W Brazylii Embraer produkuje pasażerskie odrzutowce światowej klasy. Nawet w Rosji powstają udane komercyjne innowacje: Kaspersky Laboratories opracował bardzo dobry komputerowy program antywirusowy.
Wschodzące kraje mają jeszcze przed sobą długą drogę, zanim dościgną bardziej rozwinięte państwa w dziedzinie nauki. Tylko Rosja ma znaczącą liczbę laureatów Nagrody Nobla. Jednak Chiny są liderem pod względem liczby inżynierów oraz naukowców – co roku uczelnie opuszczają 2 mln absolwentów kierunków technicznych. To pięć razy więcej niż w USA. Wielu z nich emigruje do Stanów Zjednoczonych – ok. 30 procent amerykańskich doktorantów w dziedzinie nauki i inżynierii ma chińskie pochodzenie. – Nasze szkolnictwo jest zacofane. Jest ono nastawione na wkuwanie na pamięć faktów, a nie na pobudzanie kreatywności – mówi szef chińskiego funduszu venture capital China Capital Group Win Yinga. Jednak sytuacja się poprawia. Coraz więcej Chińczyków z zachodnimi dyplomami wraca do kraju.
Wydatki Chin na badania i rozwój już przewyższają japońskie nakłady na naukę, a w ciągu 20 lat mają przewyższyć europejskie i dogonić amerykańskie. Efekty już widać. W 2008 roku Huawei zarejestrował więcej patentów niż jakakolwiek inna firma na świecie. Jednak Pekinowi wciąż daleko do Zachodu: poza Huawei w czołowej setce najbardziej innowacyjnych firm było tylko jeszcze jedno chińskie przedsiębiorstwo – inny producent elektroniki ZTE.
Część firm lekceważy innowacje powstające w krajach wschodzących. – To prawda, że spora liczba z tych wynalazków tylko delikatnie poprawia istniejące rozwiązania, ale nawet w takich przypadkach skutki wdrożenia ulepszeń mogą być ogromne – przekonuje Peter Williamson, profesor zarządzania na Uniwersytecie w Cambridge. Zgadzają się z nim wiodące międzynarodowe korporacje. Inżynierowie z indyjskiej filii Siemensa opracowali niedrogi skaner rentgenowski, na tyle dobry, że będzie wykorzystywany w rozwiniętych krajach. – Dobry pomysł lub produkt np. z Indii może być włączony do globalnej sieci sprzedaży i produkcji. Dzięki temu zwiększa się nasza konkurencyjność – mówi szef Siemensa Peter Loescher.
Inne korporacje podzielają to zdanie. GE sprzedaje stworzone w Indiach elektrokardiografy i skanery ultradźwiękowe. Nokia wykorzystuje w smartfonach oprogramowanie stworzone przez indyjskich i chińskich programistów. Kenijski partner Vodafone – Safaricom – uruchomił mobilny system przekazów pieniężnych M-Pesa. Podobne systemy przeznaczone dla ludzi niemających konta bankowego zostały wprowadzone w innych krajach Afryki oraz w Indiach.
Korporacje również wspierają rozwój nauki w krajach wschodzących. 12 proc. z 30 tys. pracowników naukowych Siemensa to Azjaci – pięć lat temu ta liczba wynosiła tylko 7 proc. Amerykański Microsoft znajduje się na czele 100 wielkich firm mających duże centra badawcze w Chinach. GE jest jedną z 50 firm mających centra naukowe w Indiach. – Kiedyś rozwiązania biznesowe płynęły ze Wschodu na Zachód. Teraz płyną również w odwrotnym kierunku – mówi Navi Radjou, ekspert w dziedzinie biznesu z Uniwersytetu w Cambridge.
Wiele międzynarodowych korporacji kiedyś zwracało się tylko do zamożniejszej części mieszkańców rozwijających się krajów. Teraz kierują uwagę na szybko rosnącą grupę ludzi o średnich dochodach. – Musimy schodzić z produktami w dół piramidy – mówi Abbas Hussain, dyrektor ds. rynków wschodzących brytyjskiego producenta leków GSK.
Nie oznacza to wypuszczenia na rynek tańszych wersji droższych produktów. Konsumenci na rynkach wschodzących chcą takiej samej jakości, wygody i identycznego stylu. – Hindusi chcą samochodów, które wyglądają dynamicznie. Wygląd jest dla nich bardzo ważny. Co więcej, w obliczu konieczności oszczędzania chcą też najnowocześniejszych rozwiązań gwarantujących małe spalanie – podkreśla Jean-Philippe Salar, szef studia projektowego Renault w Mumbaju. Navi Radjou sugeruje, że stworzona w Safaricom bankowość mobilna może być przeniesiona do krajów rozwiniętych. Nawet w USA ok. 17 mln dorosłych osób nie ma konta bankowego. Niektóre zachodnie rządy zastanawiają się nad systemem taniego leczenia szpitalnego, zapoczątkowanym w Indiach. Inni kupują niedrogi sprzęt medyczny, jak opracowane w Chinach ultradźwiękowe skanery GE.
Wprowadzenie innowacji jest trudne na całym świecie. Dyrektorzy w świecie rozwiniętym często nie doceniają kolegów z krajów rozwijających się. Jednak firmy nie mają innego wyjścia, bo właśnie tam znajdują się ich konsumenci.
Chińskie uczelnie co roku opuszczają 2 mln inżynierów. To pięć razy więcej niż w Ameryce