Wśród przecenionych towarów znalazły się m.in. zboża, surowce energetyczne oraz niektóre soft commodities (np. kawa, kakao).

Cena gazu w USA nadal w dół

Mocno potaniał gaz ziemny, którego notowania zeszły poniżej dotychczasowego wsparcia w okolicach 2,22 USD za mln BTU. Wczoraj surowiec ten potaniał o ponad 4%, a dziś jego cena nadal spada.

Ceny gazu ziemnego znajdują się pod długofalową presją podaży ze względów fundamentalnych – w Stanach Zjednoczonych mamy do czynienia z dużą nadwyżką tego surowca ze względu na wzmożone wydobycie gazu łupkowego. Najbliższym poziomem wsparcia jest psychologiczna bariera 2 USD za mln BTU, jednak w krótkim terminie prawdopodobny jest test 2,22 USD za mln BTU jako poziomu oporu.

Obecnie cena gazu znajduje się w okolicach 2,11 USD za mln BTU. Jest to najniższy poziom od lutego 2002 r., jednak do ówczesnych minimów trochę brakuje. Na początku 2002 r. lokalne minimum cen gazu wyniosło ok. 1,85 USD za mln BTU. Natomiast kilka miesięcy wcześniej, pod koniec września 2001 r., cena gazu spadła śródsesyjnie do okolic 1,76 USD za mln BTU.

Czy Arabia Saudyjska pokrzyżuje plany USA?

Tymczasem na rynku ropy naftowej coraz realniejszy kształt zaczyna przybierać perspektywa uwolnienia strategicznych rezerw tego surowca przez Stany Zjednoczone oraz prawdopodobnie także niektóre kraje Europy. Ruch ten rozważany jest pomimo jego wątpliwej zasadności z punktu widzenia sytuacji fundamentalnej (zapasy ropy w USA rosną, a Arabia Saudyjska deklaruje gotowość do zwiększenia produkcji ropy w razie konieczności).

Stany Zjednoczone, będące największymi zwolennikami uwolnienia części strategicznych rezerw ropy naftowej, dążą obecnie do tego, aby ten ewentualny ruch był jak najskuteczniejszy. Dlatego też kwestię uwolnienia rezerw ma zamiar poruszyć Hilary Clinton podczas dyplomatycznej wizyty w Rijadzie – stolicy Arabii Saudyjskiej. Clinton chce przede wszystkim upewnić się, że Arabia Saudyjska nie odpowie na uwolnienie rezerw zmniejszeniem produkcji ropy naftowej, co uczyniłoby amerykański ruch mniej skutecznym.

Niemniej jednak, Arabia Saudyjska raczej nie będzie celowo starała się udaremnić starań USA, bowiem – jak poinformował w środę arabski minister Ali Al-Naimi – temu państwu także zależy na obniżeniu cen surowca na światowym rynku. Możliwe jednak, że Arabia Saudyjska ograniczy dostawy ropy w odpowiedzi na zmniejszone zapotrzebowanie na ten surowiec – nie można bowiem wykluczyć, że ropa z uwolnionych rezerw tymczasowo zastąpi niewielką część arabskiego surowca w USA i Europie.

Wczoraj notowania amerykańskiej ropy WTI dotarły do rejonu 103-104 USD za baryłkę, naruszając w ten sposób techniczne wsparcie. Na razie jednak cena ropy pozostaje stabilna ponad poziomem 103 USD za baryłkę. Jeśli wspomniane wsparcie zostanie pokonane, to można liczyć na spadek cen ropy nawet do okolic 95 USD za baryłkę.

Chiny importują więcej soi

Wczoraj spadły także ceny zbóż. Kontrakty na kukurydzę potaniały o 2,86%, na pszenicę – o 3,01%, a na soję – o 1,05%. Stosunkowo niewielki spadek notowań soi wynikał z faktu, że sytuacja fundamentalna na tym rynku nadal jest dość dobra dla strony popytowej, co zresztą pokazuje obserwowany już od grudnia ruch wzrostowy na wykresie tego zboża.

Wczoraj chiński think-tank, China National Grain and Oils Information Center (CNGOIC), poinformował, że import soi do Chin w roku zakończonym 30 września 2012 r. ma wynieść 57 mln ton, a więc o 8,9% więcej w ujęciu rdr. Chiny są największym na świecie importerem soi. Ze względu na wywołane suszą obniżenie podaży tego zboża z Ameryki Południowej (Brazylia, Argentyna), część chińskich podmiotów przerzuciła się na zboże z USA.

Obserwowany w tym tygodniu trzydniowy spadek cen soi jest najdłuższą korektą od około dwóch miesięcy. Jego przyczyną może być oczekiwanie na dzisiejszy raport amerykańskiego Departamentu Rolnictwa (USDA), dotyczący zapasów zbóż. Mogło ono skłonić część inwestorów do zamknięcia długich pozycji na tym zbożu.