Już historia bankowości spółdzielczej (nie tylko w Polsce) pokazuje, jaką funkcję miały pełnić te instytucje: dostarczać kapitału tym, których nie było stać na drogie kredyty. Krótko mówiąc, były to instytucje antylichwiarskie, a korzystali z nich przede wszystkim lokalni producenci, rzemieślnicy i rolnicy, którzy nie mogliby sobie pozwolić na zadłużenie w działających wcześniej instytucjach i u prywatnych pożyczkodawców. Tak powstała idea spółdzielni, które wspomagały swoich członków potrzebujących kapitału na niewielkim poziomie, ale niezbędnych, by trwać na rynku i utrzymywać produkcję. Okres powojenny był dla spółdzielczości bankowej trudny: traktowane były jak wykonawcy nałożonych przez państwo obowiązków wynikających z centralnych planów. Przełom roku 1989 zmienił wszystko. Banki spółdzielcze odzyskały samodzielność, ale zostały jednocześnie wystawione na próbę rynkową. Upadło131 banków spółdzielczych, jednak potem nastąpił okres łączenia i stawania na nogi. Dziś bankowość spółdzielcza ma względnie stałą pozycję na rynku z udziałem około 6 proc.
Banki spółdzielcze wydają się usytuowane „pomiędzy” i to bywa problem. Z jednej strony mają obowiązki wynikające z bycia spółdzielnią, z drugiej podlegają prawu bankowemu. Z jednej – są poddane presji rynku, z drugiej – muszą wspomagać lokalne środowiska. Ten rozkrok wydaje się problematyczny, ale stan polskiej bankowości spółdzielczej na dziś pokazuje, że można z nim funkcjonować.
Przykładem jest SGB-Bank S.A. – pierwszy w Polsce bank zrzeszający, który nie został powołany ustawowo, lecz powstał z inicjatywy banków spółdzielczych. Grupę 207 banków spółdzielczych zrzeszonych w SGB charakteryzuje systematyczny rozwój działalności handlowej oraz generowanie zysków zapewniających wzrost kapitałów adekwatny do wzrostu działalności. W latach 2010 – 2011 suma bilansowa całego zrzeszenia wzrosła o 11,4 proc., a fundusze własne zwiększyły się o 12,3 proc. W całym sektorze bankowym wskaźniki wyniosły odpowiednio 11,2 proc. i 12,4 proc. W ciągu ostatniego roku szybko rosła też liczba placówek w zrzeszeniu: z 1677 do 1733. Tempo wzrostu zysku netto, przychodów odsetkowych i wyniku działalności bankowej w 2011 roku w grupie SGB wzrosły o 23,3 proc., 19,6 proc. i 14,6 proc. W ciągu ostatnich kilku lat nastąpiła poprawa stabilności i wyników finansowych SGB-Banku. Suma bilansowa w 2011 roku przekroczyła 10 mld zł a fundusze własne 560 mln zł. Wynik finansowy netto osiągnął poziom 35,4 mln zł.
Reklama
To finansowa strona działalności banku. Należy jednak pamiętać, że bank zrzeszający ma obowiązek nie tylko prowadzenia działalności komercyjnej, ale także przewodzenia zrzeszonym w nim bankom spółdzielczym, pomagania im, a przez to także społecznościom lokalnym. Ważną rolą banku zrzeszającego jest wspieranie technologiczne banków spółdzielczych, pomoc w budowie systemów internetowych i tworzeniu nowoczesnych produktów bankowych dostosowanych do zmieniających się potrzeb klientów. banków zrzeszających jest przyczynianie się do wzrostu wiarygodności finansowej banków spółdzielczych poprzez dbałość o umacnianie ich bazy kapitałowej, zapewnianie stabilności oraz płynności płatniczej oraz tworzenie warunków dla ich zrównoważonego rozwoju.

Misja w praktyce

Bank zrzeszający, który skutecznie działa na rzecz utrwalenia pozycji swoich banków członkowskich, już przez to przyczynia się do dobra społeczności. Częste są także działania na jej rzecz, choć niepozbawione wymiaru finansowego. Przykładem jest Karta Kibica KKS Lech. To karta płatnicza umożliwiająca wykonywanie wszelkich transakcji w sklepach, restauracjach, punktach usługowych czy bankomatach, a jednocześnie wejściówka na stadion. Korzystający z karty wspiera klub. Podczas promocji wszystkie transakcje wykonane Kartą Kibica – o wartości powyżej 10 zł – wezmą udział w konkursie. Na najbardziej aktywnych posiadaczy kart czekają atrakcyjne nagrody. Akcja wspiera klub sportowy, a jednocześnie jest formą działalności bankowej. Ugruntowuje pozycję banku na lokalnym rynku, ale ma też wymiar edukacyjny: upowszechnianie nowoczesnych form płatności w terenie.
Głównym źródłem przychodów banków spółdzielczych jest działalność kredytowa. Odsetki od kredytów to ponad 75 proc. przychodów z tytułu odsetek i od dłuższego czasu sytuacja ta nie zmienia się. Banki spółdzielcze wciąż mają przy tym nadwyżkę depozytów nad kredytami – około 17 mld zł. Banki spółdzielcze mają więc dobrą bazę do ekspansji kredytowej. Zwiększenie akcji kredytowej nie wpłynęło jednak w widoczny sposób na ryzyko. Jakość portfela kredytowego się nie pogorszyła. W minionym roku udział należności przeterminowanych powyżej 180 dni w ogóle należności przeterminowanych pozostał w bankach spółdzielczych na stabilnym poziomie – około 41 proc., a w bankach komercyjnych wzrósł z 42,5 proc. do 47,8 proc.
W 2011 roku udział banków spółdzielczych w depozytach zebranych od sektora niefinansowego sięgnął 9 proc. Depozyty te były przeznaczane na akcję kredytową, dzięki czemu wspierały rozwój lokalnej przedsiębiorczości. Wolumen kredytów udzielonych przedsiębiorcom przez banki spółdzielcze wzrósł w 2010 roku o ponad 15 proc., a w 2011 roku o niemal 23 proc. (w całym sektorze bankowym w 2010 roku zmniejszył się o 1,3 proc., a w 2011 r. wzrósł o 19 proc.).

Łączyć, czy nie łączyć?

Dopiero co odzyskana autonomia banków spółdzielczych – w pewnym stopniu już ograniczona koniecznością zrzeszania – staje także przed wyzwaniem rynkowym. Banki te są najliczniejszą w Polsce grupą, ale w świadomości klientów nie powstał jeszcze obraz sieci bankowej, każdy pozostaje sobą. Każdy ma własną nazwę i własne logo, przez co nie ma wrażenia organizacji bankowej, jaką de facto tworzą.
Gdyby banki spółdzielcze posługiwały się wspólnym logo, mogłyby być najlepiej rozpoznawalną marką bankową w Polsce. Tymczasem spółdzielcy nie chcą takiej unifikacji, co z jednej strony zrozumiałe, bo każdy działa w pierwszym rzędzie na swoje konto, a i obawy przed kojarzeniem z gospodarką centralnie sterowaną są naturalne, a z drugiej jest niebezpieczeństwem. Tradycyjny obszar, na którym działają, już zaczyna być łakomym kąskiem dla banków komercyjnych. Nasycenie placówkami w dużych miastach jest takie, że trudno tu już poszerzyć obszar posiadania, a technologia umożliwia wychodzenie bez przeszkód do mniejszych ośrodków. Z deklaracji banków komercyjnych wynika, że coraz częściej koncentrują się na zdobyciu nowych klientów – już nie indywidualnych (zwłaszcza że kredyty hipoteczne, które najbardziej napędzały rozwój sektora, są dziś poddane ograniczeniom przez Komisję Nadzoru Finansowego), ale pośród małych i średnich przedsiębiorców. Czyli tych, którzy w terenie tradycyjnie mogli liczyć tylko na bankowość spółdzielczą. W tej sytuacji stworzenie wizerunku organizacji mogłoby dać pewną przewagę konkurencyjną.
Czy więc banki spółdzielcze powinny trwać na pozycji już zajętej, czy próbować poszerzać grupę docelową? Czy przywiązanie klientów z mniejszych miejscowości do banku wystarczy, by oprzeć się konkurencji banków komercyjnych? To kwestia decyzji strategicznych, bo oba modele niosą zagrożenia i mają zalety. Nie ma już jednak praktycznie przeszkód, by banki spółdzielcze działały na najwyższym profesjonalnym poziomie, co często już robią.
ikona lupy />
Banki spółdzielcze w polskim systemie fonansowym / DGP