Brytyjski indeks FTSE 100 na zamknięciu sesji wzrósł o 0,26 proc., do 5.666,28 pkt., indeks CAC 40 wzrósł o 0,51 proc. i wyniósł 3.205,28 pkt., zaś niemiecki wzrósł o 0,63 proc. i wyniósł 6.625,19 pkt.

WIG 20 na zamknięciu wyniósł 2251,37 pkt., co oznacza wzrost o 0,06 proc.

"Przez większą część poniedziałkowej sesji indeksy na głównych europejskich parkietach odrabiały piątkowe straty. W końcówce do głosu zaczęła jednak dochodzić podaż" - skomentował analityk Open Finance Roman Przasnyski.

Indeksy na głównych giełdach naszego kontynentu zaczęły poniedziałkową sesję od spadków po 0,1-0,3 proc. "Wahania inwestorów trwały jedynie przez pierwszą godzinę handlu. Później nastroje zaczęły się coraz bardziej zdecydowanie poprawiać. O własnych siłach CAC40 i DAX zdołały zwiększyć swoją wartość po około 1 proc., odrabiając część piątkowych strat. Po południu byki korzystały z impulsu zza oceanu, zwiększając skalę zwyżki. W przypadku Paryża do niemal 1,8 proc., we Frankfurcie do prawie 1,5 proc." - dodał analityk.

Reklama

Jednak według niego pierwsza porcja informacji ze Stanów Zjednoczonych miała mieszaną wymowę. Sprzedaż detaliczna w marcu zwiększyła się o 0,8 proc., czyli nieco bardziej niż się spodziewano.

"O sporym rozczarowaniu można mówić w przypadku wskaźnika aktywności gospodarczej w rejonie Nowego Jorku. Spadł on z 20,2 do 6,6 punktu i okazał się niemal trzykrotnie niższy niż oczekiwano. Inwestorzy podchwycili jako motyw do kupna akcji jednak dane o sprzedaży detalicznej. Kolejne informacje przyczyniły się do zmniejszenia ich optymizmu. Napływ kapitałów długoterminowych wyniósł zaledwie 10 mld dolarów, podczas gdy liczono, że sięgnie 40 mld dolarów. Z 28 do 25 punktów obniżył się indeks rynku nieruchomości, a zapasy niesprzedanych towarów okazały się nieco wyższe niż oczekiwano. Po początkowej zwyżce o 0,6-0,8 proc. indeksy na Wall Street zaczęły tracić na wartości, psując nastroje na naszym kontynencie. CAC40 i DAX kończyły dzień 0,5 proc. nad kreską" - podsumował Przasnyski.