„Początek dzisiejszej sesji na krajowym rynku walutowym przebiegał pomyślnie dla złotego. Rodzima waluta mimo obaw o wynik aukcji hiszpańskich obligacji pozostawała stabilna ze skłonnością do aprecjacji. Sytuacja odmieniała się jednak wraz z pojawieniem się plotek na temat ratingu Francji, słabymi kwartalnymi wynikami amerykańskich banków oraz mocniejszym spadkiem eurodolara"- ocenił analityk FMC Management Michał Mąkosa.

Złoty oddał całe umocnienie jakie wypracował od początku dzisiejszej sesji londyńskiej. W dalszej części dnia krajowej walucie zaszkodził także zaskakująco słaby odczyt dynamiki produkcji przemysłowej. „Zamiast wzrostu na poziomie 4,7% r/r, odnotowano zwyżkę jedynie w wysokości 0,7%. Ten rozczarowujący inwestorów odczyt jest wyraźnym znakiem dla Rady Polityki Pieniężnej i może się on przyczynić do zweryfikowania oczekiwań co do możliwości majowej podwyżki stóp procentowych.

Potwierdziła to dziś Elżbieta Chojna-Duch, w komentarzu do opublikowanych przez GUS danych. To w konsekwencji będzie wpływać na zachowanie się par złotowych w najbliższej przyszłości"- podkreślił Mąkosa. W jego ocenie, dodatkowo w takim układzie na istotności jeszcze bardziej zyskały przyszłotygodniowe dane o dynamice sprzedaży detalicznej. Odczyt tego wskaźnika może również zweryfikować ostatnie jastrzębie stanowisko RPP. W czwartek, ok. godz. 17:50 jedno euro kosztowało 4,1869 zł, a dolar 3,1872 zł. Euro/dolar kwotowany był na 1,3137.

Rano, ok. godz. 09:30 jedno euro kosztowało 4,1801 zł, a dolar 3,1839 zł. Euro/dolar kwotowany był na 1,3129. W środę, ok. godz. 16:50 jedno euro kosztowało 4,1836 zł, a dolar 3,1874 zł. Euro/dolar kwotowany był na 1,3125.

Reklama