Po zapowiedzi bojkotu Euro 2012 na Ukrainie przez unijnych polityków, Solidarna Polska chce uchwały Sejmu wzywającej władze polskie do podjęcia mediacji między UE a Ukrainą. Z apelem, aby nie bojkotować Euro 2012, zwrócił się w piątek do przywódców państw UE i krajów uczestniczących w turnieju lider SLD Leszek Miller.

Premier Donald Tusk podkreślił, że mecze podczas Euro "odbędą się bez jakiegoś większego szwanku, jeśli nie będzie na nich polityków". "Nie mam żadnych zastrzeżeń do działań polityków, którzy mówią: +nie przyjadę na mecz+. Zresztą kibice jakoś za bardzo nie tęsknią za politykami na meczach, wiem to po sobie" - powiedział Tusk, pytany o zapowiedzi bojkotu. "Rozumiem te manifesty takiej solidarności, ale nie ma (to) nic wspólnego i nie powinno mieć nic wspólnego z bojkotem Euro jako turnieju" - dodał Tusk.

Szef rządu już w czwartek oświadczył, że wezwania do bojkotu mistrzostw uważa za niewłaściwe.

Informacje o pobiciu byłej premier Ukrainy Julii Tymoszenko przez strażników więziennych i jej głodówka sprawiły, że na Zachodzie zaczęto mówić o bojkocie ukraińskiej części Euro 2012. W czwartek przedstawicielstwo UE w Kijowie poinformowało, że wszyscy unijni komisarze podzielają stanowisko szefa Komisji Europejskiej Jose Manuela Barroso - i tak jak on nie przyjadą na imprezy związane z Euro 2012 na Ukrainie.

Reklama

W piątek komisarz UE ds. budżetu Janusz Lewandowski jako "niewdzięczną" ocenił swoją sytuację - że wraz z innymi komisarzami nie przyjmuje ukraińskich zaproszeń na Euro 2012. Dodał, że dla Ukrainy ważne jest też odblokowanie pomocy finansowej, czym się zajmuje.

"To zbiorowy gest wielu polityków europejskich uzasadniony przez dość drastyczne obrazki docierające do różnych stolic europejskich, dotyczące zdrowia i sytuacji pani Tymoszenko. Nie wiem, na ile jest to skuteczne jako presja na tak dumny kraj jak Ukraina, na pewno stawia w niezwykle trudnej sytuacji polskiego premiera, polski rząd, bo są oni współudziałowcami tej imprezy. Stawia to w pewnej niewdzięcznej sytuacji polskiego komisarza, który jest uczestnikiem kolegium, które podjęło decyzję, że nie przyjmuje w tej chwili zaproszeń sportowych z Ukrainy" - powiedział w piątek PAP Lewandowski.

Ze względu na sytuację przetrzymywanej w więzieniu Julii Tymoszenko prezydenci m.in. Niemiec, Czech i Austrii nie wezmą udziału w majowym szczycie przywódców Europy Środkowej, który odbędzie się w Jałcie. Jako pierwszy wizytę w Jałcie odwołał prezydent Niemiec Joachim Gauck. Na Krym nie przyjadą także głowy państw Słowenii, Austrii, Czech, Chorwacji, Bułgarii i Estonii. Gospodarzem majowego szczytu na Krymie będzie prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz.

Do Jałty pojedzie natomiast polski prezydent. O planowanym w dniach 11-12 maja wyjeździe Bronisława Komorowskiego do Jałty poinformowała w piątek prezydencka kancelaria.

Komorowski podkreślił w wywiadzie telewizyjnym przed kilkoma dniami, że z Janukowyczem wielokrotnie rozmawiał o sytuacji Tymoszenko. "Dokładnie miesiąc po aresztowaniu Julii Tymoszenko w Polsce gościłem prezydenta Ukrainy i mówiłem mu, że to będzie niesłychanie kosztowne i bardzo szkodliwe z punktu widzenia strategicznych interesów Ukrainy, tzn. dążenia do integracji zachodniej, a bronienia się przed integracją wschodnią. Dzisiaj widać, że niestety to się realizuje" - zaznaczył prezydent.

Klub Solidarnej Polski zapowiedział w piątek złożenie na najbliższym posiedzeniu Sejmu projektu uchwały wzywającej prezydenta, premiera i szefa MSZ do podjęcia mediacji między UE a Ukrainą - w związku z planami bojkotu przez instytucje unijne Euro 2012 w tym kraju. Prezes Solidarnej Polski Zbigniew Ziobro przekonywał, że bojkot meczów piłkarskich mistrzostw Europy na Ukrainie rykoszetem uderzy w interesy Polski, "tak w obszarze wizerunku, jak i w interesy ekonomiczne".

Według lidera SP decyzja o bojkocie rozgrywek mistrzostw Europy w piłce nożnej na Ukrainie "niesie ze sobą daleko idące skutki, mogące prowadzić do wepchnięcia Ukrainy w sferę wpływów Rosji". Efektem bojkotu - ocenił - może być "de facto destrukcja Partnerstwa Wschodniego".

Z apelem, aby nie bojkotować Euro 2012 na Ukrainie, zwrócił się do przywódców państw UE i krajów uczestniczących w turnieju lider SLD Leszek Miller. W swoim liście podkreślił, że tam, gdzie zaczyna się sport, powinna kończyć się polityka. Ocenił, że nigdy wcześniej tego rodzaju bojkoty nie przyniosły pożądanych efektów. "Dzisiaj ukraińskie społeczeństwo, szczególnie w perspektywie jesiennych wyborów parlamentarnych, bardziej potrzebuje europejskiej otwartości, międzyludzkich kontaktów, spotkań, a nie bojkotu mistrzostw" - uważa szef Sojuszu.

Do bojkotu ukraińskiego turnieju nawołuje Prawo i Sprawiedliwość. "Sytuacja Julii Tymoszenko to symbol krępowania demokratycznej debaty na Ukrainie i zmiany geopolitycznego kursu tego państwa w stronę Kremla" - napisał na swoim blogu Jarosław Kaczyński.

W jego opinii UEFA powinna "co najmniej" przenieść finał Euro2012 z Kijowa do Warszawy. "Obecne władze Ukrainy w jawny sposób stosują najgorsze wschodnie wzorce, używając aparatu państwa do często brutalnej eliminacji przeciwników z życia publicznego. Każdy, kto wyraża solidarność z uwięzioną, wyraża więc solidarność z demokratycznymi standardami państwa prawa i zachodnią filozofią rządów opartych na jasnych zasadach i procedurach" - podkreślił Kaczyński.

mrr/ par/ gma/